A ja z moimi sie kluce codziennie. A dokładniej z tatą :? Ciągle się czepia jakiś głupot i codziennie słyszę ,, siądz wreszcie do tej nauki, nic sie dzisiaj nie uczyłaś'' chociaż ze uczyłam się juz gdzies ze 2 godziny i jestem nauczona :? Wogole moj tata jest bardzo.. hm.. jakby to powiedzieć wybuchowy i nerwowy ale babcia mi mowila ze jak juz bylam mala to sobie z tym jakos radzilam i nie siedzialam cichutko jak krzyczal na mnie niesprawiedliwie. A czesto tak jest np. cos zginie i zawsze jest ze ta ja zgubilam ( jak byklam malutka to wszytsko szlo na mojego brata). Teraz moj brat juz jest na studiach i z nami nie mieszka wiec nie ma na kogo zgadaniac pozostaje tylko... Kasia (czyli ja) :?
Ale oczywiście nie kłuce się z nim non stop, dogadujemy sie tez nawet... Ale po klutni to ja zawsze musze przepraszac chociaz nie zawsze jest moja wina.... Zaluje tych wszystkich klutni bo padly juz slowa z jego ust :
,, juz nie masz ojca!!''
,, ja wiem ze ty mnie nie lubisz!''
i jeszcze wiele przykrych slow...
Ale nie myslcie ze mam tate potwora!!!
On ma bardzo nerwową prace i to moze dlatego a poza tym to tez
moja wina. Za to ciesze sie ze mam dobry kontakt z mamą (chociaż nie zale sie jej).
Rodzice mnie poprostu w wielu sprawach nie rozumieją i maja inne poglady (staroswieckie czasami)