Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Tafta]

ciekawe podejście do życia i nowych 'lądów'

dla mnie to nie jest takie proste, a czym więcej zagłębiam się (w kręcącą mnie też)
 psychologię, tym bardziej zakręcona jestem

bo dla mnie nie ma tylko czerni i bieli,
jest za to mnóstwo odcieni szarości  

[k_cian]

taftq a ty czekaj....co ty studiujesz?  

wedlog mnie sami siebie nigdy do konca nie poznamy co dopiero mowic o innych...jakbym tak znala mego chlopaka na wskros nbie wiem czy az tak bardzo by mi zalezalo by z nim byc, ciagle siebie odkrywamy...za kazdym razem...i to jest w tym najpieknijsze  

no a kolezanka w. hmmm... badz ostrozna bo twierdzenie ze wiesz juz wszystko zazwyczaj powoduje"cofanie sie"...a to niezbyt dobre

[whiper]

k_cina,
a czy ja powiedziałam, ze wiem wszystko? Kazdego czlowieka trzeba odkrywac indywidualnie, ale mam znajomych, których znam od wielu lat i nie są już dla mnie rzadną zagadką. Teraz, gdy poznaje kogoś nowego po około miesiącu mogę stwierdzić "jaki to typ" człowieka (może i być, że nigdy nie spotkałam takiego typa ) i już mogę sobie rozpacować spokojnie mechanizm jego zachowań  
a teraz 2 wątek "twierdzenie ze wiesz juz wszystko zazwyczaj powoduje"cofanie sie"..." - nie, to powoduje odkrywanie następnych lądów  

[k_cian]

twierdzenie ze ani kobieta ani mezczyzna nie jest zagadka to twierdzenie ze sie o nich wie wszystko, przynajmniej ja to tak rozumiem - i bynajmniej, tu powiedzialam o ogole, o istocie bycia mezczyzna czy kobieta a nie o swoich wieloletnich znajomych a to jest bardzo duza roznica

ciekawe jak twierdzenie ze wiesz juz wszystko pwoduje odkrywanie nowych ladow...wiesz mam przyjaciol z ktorymi jestem blisko od 14lat i powiem ci ze nawet teraz potrafia zrobic cos zaskakujacego czego po nich bym sie nie spodziewala, nadal o wielu rzeczach sie o sobie dowiadujemy...a jesli zalozylabym ze juz te 10 lat temu dowiedzialam sie wszystkiego i zaniechalabym poznawanie tej osoby to gowno bym ja znala, czasem przerazaja mnie rzeczy ktore ja sama robie i jeszcze dzien wczesniej moglabym przysiadz ze w takiej sytuacji czegos takiego bym nie zrobila...a jednak...wiec jak moge twierdzic ze znam siebie a tym bardziej innych? to tak jak z tymi co sie uwazaja za alfe i omege, "ja wiem wszystko, nic mnie pod tym wzgledem nie zaskoczy" i juz spoczywa na laurach...a to chyba troche nie tak...nie sadzisz?

[niunieczka]

jeśli chodzi o mojego chłopaka to nie obraża się często na mnie i ja również na niego też nie. Jest on zabawny. Jednak znam takich kolesi co obrażą się o małą drobnostkę

[whiper]

k_cina,
źle się wyraziłam, ja nieco ianczej rozumiem słowo "zagadka", ale tak zgadzam się z tym, co napisałaś

[k_cian]

no to doszlysmy do porozumienia

[golden]

ale za to jak juz spotkasz ta "swoja" zagadke jaka jest przyjemnosc z rozwiazywania jej

duza przyjemnosc z rozwiazywania jeszcze wiekszej zagadki znam to... oj znaam