Pobyt w podstawówce minął mi w miarę miło. Nie przeżyłam żadnych ekscesów ani nic z tych rzeczy. Klasę miałam 'różnorodną' - jedni byli cisi i spokojni, drudzy lubili dopiekać innym, a trzeci nie zajmowali żadnego stanowiska. Wydawało mi się, że byłam lubiana (w sumie to dzieci w podstawówkach nie dzieliły się na żadne grupki i podgrupki - tylko wszyscy 'bawili' się wspólnie
). Raz pamiętam miałam niemiłą przygodę - być może dlatego, że pod koniec 6 klasy zaczęła się rywalizacja, każdy chciał być jak najlepszy i jak najlepiej postrzeganym przez nauczycieli. Jeden z chłopaków z mojej byłej klasy zaciągnął mnie siłą do łazienki, wyrwał plecak, a całą jego zawartość wrzucił do ubikacji. Mnie natomiast uderzył w twarz, a dzienniczek z ocenami porwał i wyrzucił do kosza na smieci
To był jednyny niemiły incydent, który zapamiętałam z podstawówki.
Gdy poszłam do gimnazjum moją klasę stanowiła mieszanina osób z byłej podstawówki i innych zakątków mojego miasteczka. Przez pierwszą klasę przeszłam niezauważenie, nikt się nikogo nie czepiał, nie miał o nic pretensji. Dopiero w 2 i 3 klasie zaczęły się 'schody'. Początkowo po wf zaczęły się nieśmiałe pośmiewywania, które potem przeszły w falę gnębienia z powodu hmmm.. jakby to okreslić.... - znaku szczególnego, a mianowicie znamiona (popularnie nazywanego 'myszką'). Potem zaczęto się mnie czepiać bez powodu - a to, że nie jestem w żadnej podgrupie, a to że nie słucham muzyki 'na czasie', że ubieram się na czarno, mam kolczyki, jestem malomówna i inne bzdety. Nie przeszkadzałoby mi to, dopóki moja 'przyjaciólka' się ode mnie nie odwróciła i nie podsycała całej sytuacji przeciwko mnie. Skończylo się na tym, że rozstałam się z ... eee.. chłopakiem
, dlatego, że moja 'boska przyjaciółka i cała jej klasa' uważała, że stoję przeciwko szczęściu mojej przyjaciolki i mojego chlopaka
(nie muszę chyba przypominać, że wszystko rozegrało się poza moimi plecami). Później, kiedy przechodziłam korytarzem jej klasa nigdy nie szczędziła mi chamskich odzywek na mój temat.
Gdybym teraz miała określić moją gimnazjalną klasę jednym zdaniem powiedziałabym, ze to: banda debili z wybujałą fantazją erotyczną (
), zakłamane, dwulicowe osoby, potrafiące śmiać się z cudzego nieszczęścia.
Teraz na szczęście jestem w trzeciej klasie gim, więc w przyszłym roku czeka na mnie liceum dlatego też mam nadzieję, że trafię na sympatyczną klasę
Pozdrawiam