- Robilam dzisiaj zakupy i zabraklo mi pieniedzy. - mowi zona do meza - Wstapilam wiec do twojego biura, w twoim pokoju nie bylo nikogo, wzielam Ci z marynarki trzysta zlotych. Nie gniewasz sie?
- Alez skad, kochanie! Tym bardziej, ze dzisiaj poszedlem do pracy w swetrze...
***************************************************
Zima, las, pada snieg. Po lesie chodzi poddenerwowany niedzwiedz. To zlamie choinke, to kopnie w drzewo, to pogoni wilka - ogólnie - mocno wk****ony! Chodzi i gada - "po jakiego grzyba ja pilem te kawe we wrzesniu....".
***************************************************
Do eleganckiego sklepu perfumeryjnego w Londynie wchodzi (K)lient. (S)przedawca podchodzi do niego i pyta uprzejmie:
S - Czego pan sobie zyczy?
K - Chcialbym kupic mydlo.
S - Alez prosze bardzo. Tu mamy swietne wspaniale mydelka. Pachna niezwykle, nie tona w wodzie, zawieraja balsam, sa polprzejrzyste...
K - Ile kosztuje to mydlo?
S - Trzy funty.
K - Nie ma pan czegos tanszego?
S - Oczywiscie. Klient nasz pan. Tu mamy mydelko, tez nie tonie, slicznie pachnie, luksusowe...
K - Ile kosztuje?
S - Dwa i pol funta.
K - Jednak wolalbym cos tanszego.
S - Alez prosze bardzo. Klient nasz pan. Niech pan spocznie. Moze troche kawy? O, prosze bardzo (podaje kubek). Tutaj mamy bardzo dobre mydla toaletowe, pachnace, we wszystkich kolorach...
K - Jak drogie?
S - Poltora funta.
K - A jeszcze cos tanszego?
S - Prosze bardzo. Moze cygaro? Prosze (podsuwa pudelko cygar ). Te mydelka tutaj dobrze sie pienia, calkiem przyzwoicie pachna...
K - Ile?
S - Pol funta.
K - Za drogie.
S - No coz, mamy jeszcze cos na zapleczu (biegnie i przynosi podluzny kawalek szarego mydla).
K - Ile to kosztuje?
S - Dziesiec pensow.
K - Swietnie. Poprosze polowe kostki.
S - Prosze uprzejmie. Klient nasz pan. (znika na chwile i przynosi dwa male, eleganckie pakuneczki)
K - (zdumiony) Ale ja prosilem tylko polowe kostki.
S - Jest, o prosze uprzejmie, tu kawalek mydla (podaje jeden pakuneczek). A tu prezent od firmy.
K - Naprawde? Jak milo! Dla mnie? A co to takiego? (bierze drugi pakuneczek)
S - Prezerwatywy, zebys sie du**u nie rozmnazal.
***************************************************
Noc. Pobocze drogi. Dwóch znudzonych gliniarzy stoi przy radiowozie. Nagle z daleka widać światła zygzakującego samochodu. Kiedy dojeżdża bliżej, policjanci zatrzymują go do kontroli. Po otwarciu okna z auta bucha odór gorzały. Kierowca jest w stanie wskazującym na delirium, patrzy tępo na gliniarzy. Jeden z nich mówi:
- Noo tak... proszę o prawo jazdy.
- Aale o csoo choozii?
- Proszę okazac prawo jazdy!
- Aale laczeegho?
- DAWAJ PIJAKU PRAWO JAZDY!!!
- Aa k***a oddaliście?
***************************************************
I jak???