Natchniuza, najwyrazniej nie dobralas konia do siebie. Jezeli upierasz sie przy startach, to czemu nie kupisz konia, ktory odpowiada Twoim aktualnym umiejetnosciom? Takiego, ktory sie daje latwo prowadzic i nie kombinuje? Przeciez sa takie konie. A skoro kupilas konia trudnego i sama sobie zdajesz sprawe, ze nie jestes w stanie mu sprostac, to nie narzekaj i nie zrzucaj winy na niego.
Acha, moze sie nie znam, ale wg mnie przepchniecie konia sila (kopa kopa, bat) przez nowa, dziwna przeszkode ktorej sie boi to nie najlepsze rozwiazanie.
Moze sie uda i skoczy i nie zepsuje przejazdu.
Ale skoczy tylko dlatego, ze bardziej bedzie sie bal bolu zadawanego przez jezdzca, a nie dlatego, ze sie przestanie bac.
I nastepnym razem tez sie bedzie bal tej przeszkody, juz nie dlatego, ze jest nowa, ale dlatego, ze bedzie mu sie kojarzyla z bolem. I w tym momencie sa 2 mozliwosci: albo kompletnie odmowi posluszenstwa i bedzie chcial uciec od miejsca, w ktorym posmakowal ostrog i bata, albo skoczy ze strachu.
Niektorzy pewnie beda zadowoleni, bo wazne, ze skoczyl... Prawda?
Nie chce wyjsc na pseudo-swietoszke. Ja tez czasem uzywam bata-jesli to konieczne i uzasadnione. Czasem trzeba zastosowac kare, ale trzeba wiedziec kiedy i w jaki sposob.
Natchniuza, mam nadzieje, ze Twoje bardziej zdecydowane podejscie do konika przyniesie rezultaty i kon zacznie Cie respektowac. Musisz byc stanowcza, ale nie brutalna.
Powodzenia!