Joł...
Zgon. Dziś fizyka. I matma. Dobrze, że angola nie mam...
Nos mi pęka, ozy łzawią, gardło krzyczy, a ja próbuje matce wcisnąć kit pod tytułem : "To tylko przeziębienie, nic mi nie jest" i zaraz zauwam do szkoły, a dziś ten cholerny wf. Czy ta nauczycielka nie może zrozumieć, że chcemy pograć w noge (kit, że tylko dwie osoby XD)
Zaraz wykonam fona do babci by mi wizytę u lekarki zamówiła.
Spać.