heej.
ja i moja przyjaciółka jesteśmy genialne. po prostu genialne!
wpadłyśmy na mroczny plan jak mam zabrać naszego przybocznego adama na 'randkę', tak by on nie wiedział, że to 'randka'. z faktu, że owego przybocznego z lekka zjapanizowałam na obozie, stwierdziłam, że przy drobnej pomocy dwójki przyjaciół, wyrwę go na sushi do Hana Sushi, tyle, że dalej są dwie wersje planu:
a). pójdę z przyjacielem i moją koleżanką, która mu się podoba (przyjacielowi, nie mojemu przybocznemu
);
b). niby będą z nami szli wcześniej wymieniony przyjaciel i moja przyjaciółka, z tym źe on w ostaniej chwili 'dostanie szlaban' i nie będzie mógł przyjść, a psu kolerzanki coś się stanie i bdzie musiała jechać z nim do weta. takim sposobem zostajemy sami
skutki zaburzeń snu, albo inhalatora na astmę
XD