mój brat będąc w domu (dwa dni temu się wyniósł i mi źle
) utrzymywał, że nic nie umie, zostałąm z nim sama na tydzień to nagle sie okazało, że umie obsługiwać pralkę, gotować... :p moj ojciec to samo robił, ale nie było tak, że nie zmywali po sobie, jest zwyczaj, że jak coś brudzisz to zmywasz to od razu 'za tyłkiem' żeby nie stało, bo potem to sie już nie bedzie chciało
chociaż sie nie zawsze chce
mnie np to denerwowało u koleżanki teraz, ze u nich na stancji zastawiaja zlew póki nie zabraknie czystych naczyń, a potem zmywanie pol godziny trwa jak nie lepiej... jak mieszkalam tydzien u kolegi to mieliśmy zmywarkę, było fajnie
Fatty - mieszkanie trafiło mi się z Biedronką pod blokiem, wiec źle nie będzie
2 tygodnie żerowałam na sklepach typu tesco i carrefour, czuje, ze moja kieszonka zbiedniała
płacić rachunków nie będę, mam od tego kolegę, który lepiej ogarnia rzeczywistość
ale umiem zrobić przelew przez neta w końcu xd wiec swoja czesc jemu na konto i siup do właściciela.
w sumie sie ciesze, ze sie wynosze, bo tego domu wariatów, który mam teraz u siebie nie moge znieść (brat sie wyniósł na swoje, babcia sie wprowadziła), a brat bedzie mnie odwiedzał albo pisał na gg, wiec jakos pojdzie, bo za mama nie tesknie