Coś co o tej porze roku bije rekordy "popularności" , zjednuje sobie wielu..noo moze nie wielbicieli
ale w każdym razie wielu ludzi... Rzecz tyczy się kataru,przeziębień i innych paskudztw, bezlitosnych stworzeń
które aż zacierają małe zarazkowate łapk
i aby dopasć lekko osłabionego osobnika ...
Macie może na to jakieś sposoby domowe? Aby złagodfzić objawy,albo pozbyć się inwazji najeźdźcy?
Domysleć się łatwo co mnie natchnęło do tego topicu... buzia czerwona, łepek gorący,ledwo widzę na oczy, troszkę gorzej słyszę, gardziel boli... ale to nic, najgorzej z nosem. Naprzeciwko mnie kilka opakowań husteczek i kilkanaście chusteczek-smarkatek będących aktualnie w użyciu ...
Właśnie w ferworze kichnięcia zaplułam monitor
Jak wytępić "potwora",a jak się mu nie dać?
PS:Jeśli temat był to proszę o oświecenie i zrozumienie..wszak ja teraz taka biedna,chora,nieszczęśliwa jestem