zwierzęta to część ekosystemu i spłycanie ich do roli pozywienia to tak jakbym powiedziała, ze twoją rola jest miec dzieci... a gdzie inne kwestie...? to dalece posunięte uogólnienie i to takie którego dopuszczają się ludzie którzy zwierząt nie szanują i traktują przedmiotowo...kiedy byłam w waszym wieku (ale to koszmarnie brzmi
) usłyszałam ten "argument" bo przecież zwierzęta zostały stworzone dla człowieka (generalnie rozmowa dotyczyla wykorzystywania zwierząt w cyrku oraz jedzenia ich ale całej nie przytocze) i myslę, ze jets to dość zaskakująca wypowiedź w ustach kogos, kto będac miłośnikiem raczej (wedle mnie, ale to może być błędna hipoteza) pownien rozumieć, szanowac i mieć świadomość złożoności zwierzęcych zachowań i prawa do godności w ich zyciu... zwierząt rolą nie jest bycie pożywieniem, ani dla innych zwierzat ani tym bardziej dla człowieka... mają duzo bardziej zaawansowane "zastosowanie". jesli ktos uzyłby krzywdzącego (lub choćby tylko sugerującego powstanie stereotypu) twierdzenia względem najbliższych (rodzina, przyjaciele) człowiek ma zwyczaj reagowac obronnie, więc albo mamy do czynienia z poważnym skrótem myślowym, albo z brakiem zrozumienia dla zwierząt... jako optymista zakładam wersje pierwszą, ale zwrócić uwagę wato, bo wielu tego by się czepiło w formie już agresywnej, a branie odpowiedzialności za słowa jest jedną z najtrudniejszych sztuk, ale i najbardziej korzystnych w zyciu.
nawiasem z punktu widzenia mięsożercy inaczej to wygląda, zaś wiek młody sprzyja uogólnianiom (niestety z tego bardzo wielu nie wyrasta
), jednak zamiast się burzyć warto to przemysleć. ten sposób myslenia to najczęstrze usprawiedliwienie mięsozerców (podobnie jak mysliwych...) i choć mam dla nich zrozumenie, to dobrze by było dyby wyszli poza stereotyp i spojrzeli prawdzie w oczy... to pierwszy krok do swiadomości (przynajmniej w tej materii
)
zas co do "musienia" to w poście jest mała poprawka, która zmienia znaczenie wypowiedzi... wczęsniej nie było cudzysłowia, zatem i wyraz był inny.
dziewczyny, otwórzcie oczy i serca i zobaczcie co dalej, bo kazde wypowiedziane (pomyslane, napisane) słowo ma moc i zyje, więc rzucanie czymś nieprzemyslanym jest wysoce ryzykowne... stąd też moje czepiastwo odnoście słów (ale i energii jaka jes w nich pozostawiona, ale tego to tłumaczyć nie będe bo jeszcze bardziej zamotam i tak zamotany post), gdyż świadomość wypowiedzi jest bardzo istotnym elementem. oczywiście kazdy odbiorca inaczej to potraktuje (czyli indywidualne filtry działają) czyli w tym momencie wychodzi na to, ze Twoje Taruniu sa podobne do filtrów Koli, (nawiasem to ja je rozumiem, zeby nie było ze przeciw Wam staję
) jednak zamiast stawać okoniem chcę Was pobudzić do sięgnięcia dalej... to zazwyczaj boli, przynajmniej na poczatku, ale watre jest tego.
no i mam nadzieję, że nie zamieszałam za bardzo
p.s. mam świadomość, ze uzyłam w tej wypowiedzi wiele skrótów myslowych, jednak rozwijanie mysli w trakcie skończyłoby sie koszmarnym chaosem...
co do wegetarianizmu to jest on modny i wiele osób rozważa zmienę diety, ale samo rozważanie to za mało, nawet sama zmiana to za mało... ale o tym to może później w ramach kolejnego wykładu