O em dżi si ti ef u!
nazwanie kogoś, że jest emo, uchodzi raczej za obelgę, więc wątpie aby to rozgłaszali ^^,
To są takie przewrażliwione dzieciaki, które się tną z byle powodu, słuchają mhhrocznej muzy (Albo takiego niby rocka przepełnionego uczuciami) i takie tam... Faceci noszą takie grzywki charakterystyczne (ukośne na oczy... no wiecie), takie biedne smutne ludziki "pokrzywdzone przez los"
Ale to jest raczej pojęcie względne. Ta definicja co ją wypisałam, jest raczej sklecona z moich spostrzeżeń, co do tego, kogo takim mianem się określa. Ja tam raczej nikogo tak nie nazywam (no... poza paroma wyjątkami XD (emo-commando!!!!)) , chodź znam pare osób idealnei pasujących do tego opisu. Nie jest to subkultura. No nie wiem jak to nazwać >_>
-Nie wiem o czym może rozmawiać neidoszły metro z przyszłym emo?
-O em dżi si ti ef u! Ty zaślany w du*e ćmokany paściuzie, lubiku ty! Nie znaś się na ziadnej zieci! Tloglodyto! Mówi się "imoł" nie "emo" mozie byś się naucił angielskiego! O zieś ty
-eksplołżyn!
Ale to był niestety tylko piękny sen :<
Sorki, wali mi XD