no widzisz a ja jestem podłą ateistką wręcz satanistką dla której dusza to zupełnie coś innego niż dla ciebie
Sęk w tym, że istnieje cos takiego, jak język i znaczenie wyrazów w tym języku, i jeśli ten drobny fakt zignorujemy, to wyjdzie nam bełkot.
A więc: duszę możemy zdefiniować poza kontekstem religii chrzescijańskiej (w hinduizmie np. zwierzęta jak najbardziej maja duszę), ale nie poza kontekstem religii w ogóle. Zwracam uwagę:
jeśli np. ja jestem ateistką, to mogę osobiscie nie wierzyc w jakakoliwek duszę (są białka, DNA, RNA itp, a potem smierć, procesy gnilne i koniec), ale pod pojeciem "dusza" będę rozumieć wciąż to, co "wymysliła sobie religia". I jeśli nie zaznaczę, jaka konkretnie religia, to czytający ma prawo załozyć, ze mam na mysli religię dominującą w naszym kregu kulturowym.
Osobiście wcale nie muszę tej religii wyznawać, ale to w jej kryteriach definiuję słowo. To tak samo, jakbyś napisała "kościół" bez dodatkowych wyjaśnień. W ramach naszego języka i kultury każdy załozy, za masz na mysli "budynek kultowy religii rzymskokatolickiej". I bez znaczenia, czy jesteś chrześcijanką, buddystką, ateistką czy satanistką.
Może to było nie na temat, ale napisałam po to, żeby dyskusja mogła toczyć się
nad tematem a nie
nad słówkami.