Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: Nowa miłość Severusa Snape'a  (Przeczytany 9291 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

kasia

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« : 2003-09-14, 14:13 »
Oto... nowe opowiadanie autorstwa niezrównoważonej Kasi  :lol:

Opowiadanie owo nosi tytuł: "Nowa miłośc Severusa Snape'a"  i wbrew tytułowi nie jest romansem :)

Życzę miłej lektury  :wink:


Ostry dźwięk budzika wyrwał go z błogiego snu. Severus Snape otworzył oczy i przeciągnął się. Rozejrzał się po swoim ponurym lochu. Na chwile zawiesił wzrok na leżących na stoliku, świeżo sprawdzonych klasówkach. Na samej górze, tuz pod nazwiskiem Potter widniała jedynka. Snape uśmiechnął się.
To będzie piękny dzień… - pomyślał. Jeszcze nie wiedział jak bardzo się myli.
Powoli wygramolił się z czarnej pościeli i wyszedł do łazienki. Tam spotkała go pierwsza niemiła niespodzianka – brak szamponu.
-Niech to … (przydałby się jakiś czarodziej – przyp. aut.) – jednak Sevik nie należał do tych, co to się zrażają byle czym. W końcu brak szamponu to jeszcze nie tragedia. – Nikt nie zauważy… (jasne… - aut.)
Wrócił do lochu i stanął przed kolejnym trudnym zadaniem – problemem „w co tu się ubrać?”. Otworzył szafę i zaczął się zastanawiać, która szatę wybrać. Fakt, że wszystkie były czarne z mnóstwem guziczków wcale nie ułatwiał sprawy.
Gdy wreszcie przebrnął przez trudy porannej toalety, zorientował się, że pora na śniadanie.
***
Szybkim krokiem mijał szkolne korytarze, pełne chichoczących dziewcząt. Jak on nie lubił takiego zachowania. Jak burza wpadł do Wielkiej Sali i zasiadł na swoim miejscu.
Teraz mógł wreszcie zabrać się do śniadania. Właśnie sięgał po kanapkę, kiedy zobaczył coś dziwnego. Na stole przed nim leżała mała paczuszka. Jakby tego było mało paczuszka była owinięta w obrzydliwy różowy papier w prosiaczki. (obrzydliwy, różowy papier w prosiaczki był tym, czego Severus Snape nie lubił najbardziej – poza Potterem oczywiście).
Rozejrzał się, ale nie zauważył nic odbiegającego od normy (no, może poza nadzwyczaj inteligentnym wyrazem twarzy Malfoy’a). Uważnie przyjrzał się paczuszce, ale jakoś nie pomogło to rozwiązać problemu.
-Dzień dobry Severusie! – Snape aż podskoczył. Obok usiadł Minerwa McGonagall.
-Dzień dobry… - mruknął i ponownie zajął się swoją paczką.
-Hmmm… czyżby prezent od wielbicielki?
-Co? A, to… nie, to chyba nie dla mnie… Jakaś pomyłka… - odpowiedział, siląc się na spokój (obrzydliwy, różowy papier w prosiaczki bynajmniej w tym nie pomagał).
-Nie sądzę… - Minerwa uśmiechnęła się z triumfem i widząc pytające spojrzenie Snape’a wskazała na mała karteczkę przypięta do prezentu.
Karteczka oczywiście też była obrzydliwie różowa. Sevik z miną męczennika otworzył ją i przeczytał:
„DLA  KOCHANEGO  PROFESORA  SNAPE’A  W  DNIU  URODZIN”
Przez chwilę wydawało mu się, że ma przywidzenia, ale potem zdał sobie sprawę, że to jednak prawda. Jeszcze raz rozejrzał się po Wielkiej Sali, chcąc sprawdzić, czy ktoś go obserwuje. I tu spotkała go kolejna niespodzianka, bowiem patrzyli na niego wszyscy.
To pewnie przez te włosy… - pomyślał, przygładzając nerwowo czuprynę. Następnie posłał kilku osobom swoje słynne spojrzenie, co przyniosło natychmiastowy skutek – teraz patrzyła na niego już tylko połowa sali.
Nawet nie zauważył, kiedy McGonagall wyjęła mu z rąk obrzydliwą, różową karteczkę.
-Severusie! – krzyknęła nagle, wyrywając go z zamyślenia – Dlaczego nie powiedziałeś, że masz dzisiaj urodziny?!
-Bo nie mam… - odpowiedział zaskoczony. Sevik nie lubił obchodzić urodzin, a szczególnie nie lubił ich obchodzić wtedy, kiedy ich nie miał.
-Ale nie krępuj się… Wszyscy się starzejemy… nie masz się czego wstydzić…
Tego już Sev nie wytrzymał. Czy to możliwe, żeby te włosy tak mnie postarzały? – zapytał sam siebie. Tak, z pewnością – usłyszał w odpowiedzi (od samego siebie rzecz jasna).
Postanowił szybko zrobić coś ze swoją czupryną i przy okazji ewakuować się z Wielkiej Sali, ponieważ miał przeczucie, że McGonagall jednak mu nie uwierzyła.
Wstał od stołu i już miał wyjść…
-Severusie!  A twój prezent? – szła za nim McGonagall, niosąc obrzydliwą, różową paczkę w prosiaczki. Niechętnie odebrał swoją własność (której zawartości jeszcze nie znał) i szybko ja ukrył. Nie chciał, żeby ktoś widział go z obrzydliwą, różową itd….

CDN
Zapisane

Talagia

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #1 : 2003-09-14, 17:45 »
Super, ale się uśmiałam jestyeś genialna!!!
Zapisane

Julia Snake

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #2 : 2003-09-14, 19:35 »
Kasia, ja nie mogę, piszzzzzz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zapisane

Forum Zwierzaki

Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedz #2 : 2003-09-14, 19:35 »

kareena

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #3 : 2003-09-15, 17:16 »
Kasia to jest super! :lol:
Zapisane

BEAUTY T3RROR

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #4 : 2003-09-16, 14:02 »
WOW heheheh :rotfl:
Zapisane

Asiulka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 486
  • Jai Guru Deva Om
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #5 : 2003-09-17, 14:13 »
extra  :lol:  :lol:  :lol:
Zapisane
Words Are Flowing Out Like Endless Rain Into A Paper Cup
They Slither Wildly As They Slip Away AcrossTheUniverse

kasia

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #6 : 2003-09-17, 19:31 »
Cieszę się, że się Wam podoba :)
Dla równie niezrównoważonych jak ja (;)) ciąg dalszy  :wink:

PS Ostatnio mam zwariowany humor i ogólnie źle ze mną - poitem powstaja takie dziwactwa (ostatnio opowiadanie pod roboczym tytułem "Severus Snape i mlaśnięcie" - jak je napiszę, to może tu wrzucę)



Severus wszedł do swojego przytulnego (ekhm…) lochu. Położył podejrzaną, obrzydliwie różową paczuszkę na stoliku i poszedł do łazienki. Koniecznie musiał zrobić coś z tymi włosami (no, nareszcie ;) – przyp. aut.). Akurat uświadomił sobie, że brak szamponu wcale nie jest takim dużym problemem, szczególnie, że Sev jest czarodziejem i to w dodatku mistrzem eliksirów. Zabrał się do roboty – przygotował mały kubeczek, kilka eliksirów… po chwili szampon (tzn. Sev miał nadzieję, że to był szampon) był gotowy. Przystąpił więc do mycia włosów.
Całą łazienkę wypełnił świeży, słodki zapach.
-Niech to… truskawkowy! – warknął sam na siebie.
Pomimo tego drobnego potknięcia Snape był z siebie dumny, w końcu pierwszy raz przygotowywał sobie szampon. Pomyślał nawet, że to jest dobry sposób na zaoszczędzenie, ale szybko zmienił zdanie, kiedy zorientował się, ze będzie musiał wylać na siebie całą butelkę wody kolońskiej w celu pozbycia się truskawkowego zapachu.
Wyszedł z łazienki z zamiarem znalezienia sobie jakiejś rozrywki (co u Seva oznaczało niewątpliwie, że zabierze się za sprawdzanie prac Gryfonów, w szczególności Pottera).
Usiadł w fotelu i spostrzegł leżącą na stole obrzydliwą, różową paczkę. No tak… zupełnie o niej zapomniał. Coś trzeba zrobić.
Zbliżył się do pudełka i… wydawało się to niemożliwe, ale obrzydliwa, różowa paczuszka poruszyła się, najwyraźniej czując upajający zapach świeżych truskawek (a raczej włosów Seva ;) ). Odsunął się na bezpieczną odległość i obserwował… paczuszka znowu podskoczyła w miejscu, po czym się uspokoiła. Nie wiedział co ma zrobić… chociaż od lat był czarodziejem nie miał pojęcia co to może być. Jak dotąd nie przejawiało żadnych magicznych zdolności.
Będąc w bardzo wygodnej i jak by się mogło wydawać bezpiecznej pozycji (tzn. klęcząc za oparciem fotela – przyp. aut.) Sev uświadomił sobie, że od tej pory tym, czego najbardziej nie lubi są właśnie podejrzane, skaczące i obrzydliwie różowe paczuszki z bliżej nie określoną zawartością i nie tylko zawartością.
Jako, że jak na prawdziwego mężczyznę (a tym bardziej byłego Śmierciożercę) przystało, Snape był odważny, postanowił zbadać zawartość prezentu. Ostrożnie wychylił się zza fotela i jednym zaklęciem otworzył pudełko. To, co zobaczył zaskoczyło go zupełnie (a jak wiadomo Seva niełatwo zaskoczyć – przyp. aut.). Na stole siedziało małe, brązowe stworzonko z ciemna pręgą na grzbiecie. Nauczony doświadczeniem nauczyciel wycelował w nie różdżką.
-Nie ruszaj się! – powiedział ostrzegawczym tonem
Zwierzątko najwyraźniej nic sobie z tej groźby nie robiło. Wręcz przeciwnie – spojrzało swoimi niesamowicie czarnymi oczkami prosto w (równie niesamowicie czarne) oczy Snape’a i… zaczęło obgryzać jego różdżkę. Sev stał zdezorientowany – nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.  Jednak szybko zaczął myśleć i doszedł do wniosku, że to maleństwo chyba nie jest groźne. Podszedł bliżej. Stworzenie miało jakieś 8-10 wielkości, szaro-brązową sierść i ostre ząbki. Przyglądało się badawczo, stając co chwilę na tylnych łapkach i ruszając wąsami.
-Co ja mam z tobą zrobić? – to stwierdzenie raczej nie było tym, co małe zwierzątko chciałoby usłyszeć po wyjściu z ciasnego, obrzydliwie różowego pudełka (jak widać miało na temat pudełka takie samo zdanie jak jego nowy właściciel).
Severus postanowił dowiedzieć się czegoś na temat tego futrzaka. Jednak nie miał pojęcia od czego zacząć. Nigdy nie lubił Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami (oj nieładnie ;) ), ponadto miał dziwne wrażenie, że to zwierzę nie jest zbyt powszechne w magicznym świecie.
***
Kilka godzin później Sev siedział w swoim fotelu i wertował wszystkie swoje książki. Nie znalazł nic. Zwierzątko siedziało grzecznie w dużym pudle (już nie różowym na szczęście).
Jako bardzo dociekliwy człowiek, Sev postanowił udać się do biblioteki i tam poszukać czegoś na temat tego stworzenia. Opuścił więc swój loch i udał się do pani Pince.
Zdziwiła się widząc go o tej porze (a właściwie to zdziwiła się, że w ogóle go widzi – wiedziała, że Snape ma w swoim loch wszystkie książki, których potrzebuje i nie tylko).
Cały czas obserwowała nauczyciela, który zawzięcie szperał wśród starych, zakurzonych ksiąg. Pomyślała, że wcale niebrzydki jest, ba, nawet przystojny i do tego do twarzy (i do włosów) mu w czerni.
Tymczasem Sev znalazł kilka (-dziesiąt) ksiąg i podszedł do jej biurka. Pince poczuła upajający zapach świeżutkich truskawek. Spojrzała na niego mętnym wzrokiem.
Teraz to już chyba nie przez te włosy – pomyślał ich właściciel – A może… - Dla pewności przygładził je lekko.
Odurzona słodka wonią owoców, bibliotekarka nawet nie zwróciła uwagi na ilość i treść wynoszonych przez mistrza eliksirów ksiąg. A zdziwiłaby się, widząc: „Magiczne zwierzęta”, „Potwory i straszydła”, „Podręcznik hodowcy potworów”, „Dziwne zwierzęta” itd….
CDN
Zapisane

Julia Snake

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #7 : 2003-09-17, 20:07 »
KASIA...ja sie zamorduje ze śmiechu...
Zapisane

kareena

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #8 : 2003-09-18, 18:17 »
Kasia piszesz super :wink: (boshe slyszysz to ode mnie za kazdym razem :P)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedz #8 : 2003-09-18, 18:17 »

Crystal

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1271
  • Ahh...kawaii Miyavi :)
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #9 : 2003-09-18, 22:29 »
Kasia  :lol:  :lol:  :lol:  chylę czoła przed twym talentem  :prosze:  i czekam na więcej  :wink:
Zapisane
Shiawase Nara Te wo Tatakou :]
If you're happy and you know it clap you hands

BEAUTY T3RROR

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #10 : 2003-09-20, 13:15 »
Ło matko  :lol:  heheheh  :lol:  ja sie chba zabije nigdy tak sie nie usmialam  :lol:  Kaska- tyo yest ql!  8)
Zapisane

Marika

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #11 : 2003-09-20, 21:09 »
ja tesh  czekam kasiu.....
Zapisane

Gerda

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #12 : 2003-09-21, 13:30 »
no ciekawie się zapowiada ;)
Zapisane

PATIszon

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #13 : 2003-09-21, 19:14 »
Kasiu, mnie tez , po opisie niejakiej J.K. Rowling (wiesz, ze cie splagiatowała?!) Snape wydawał sie przystojny... 8)
Zapisane

kasia

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #14 : 2003-09-22, 15:46 »
Dla wszystkich wytrwałych:


Obudził się jak zwykle o świcie. Już chciał pomyśleć, że ten dzień będzie piękny, ale przypomniał sobie wczorajsze straszliwe wydarzenia związane z obrzydliwą, różową paczuszką. Właściwie to ta paczuszka, a raczej jej zawartość dalej stanowiła problem. Wczoraj Sev spędził prawie całą noc na przeszukiwaniu ksiąg, ale nie przyniosło to żadnych efektów (no oprócz podkrążonych oczu). Zasnął nad „Poradnikiem dla szalonych hodowców”, w ubraniu.
Wstał, przeciągnął się i poszedł do łazienki. Po drodze jednak stwierdził, że powinien zajrzeć do pudła, w którym zostawił swój kłopotliwy „prezent”. Schylił się i…
-Aaaaa!!! – krzyk przeszył ciszę. W pudle nie było żadnego stworzenia! A to oznaczało niewątpliwie, że stworzenie owo uciekło. Tylko tego brakowało Sevovi. Nawet nie wiedział  co mu uciekło, a tym bardziej nie wiedział czy to jest niebezpieczne.
Zaczął gorączkowo przeszukiwać swoja komnatę.
Właśnie wczołgiwał się pod łóżko, gorączkowo przerzucając wszystkie przedmioty, leżące na podłodze, kiedy zobaczył przed sobą jakieś buty.
-Severusie, coś się stało? – głos niewątpliwie należał do tego samego właściciela co buty. Tym właścicielem, a raczej właścicielką była profesor McGonagall.
Sev zdał sobie sprawę, że głupio wygląda, więc szybko wstał, uderzając się przy tym w głowę. Zaklął i spojrzał na McGonagall.
-Słucham? – spytała zaskoczona
-Nic, nic…
-Coś się stało?
-Uciekło mi… - Severus wciąż przeszukiwał swój pokój
-Co ci uciekło? – zdziwiła się Minerwa
-Nie wiem… - powiedział wciskając się pod szafę
-Jak to.. nie wiesz? – mina McGonagall doskonale wyrażała jej opinię na temat kolegi z pracy.
-Nie wiem…ale muszę to szybko znaleźć – nagle zerwał się – Właściwie to dlaczego weszłaś bez pukania? – zapytał z wyrzutem
-Ja… było otwarte…prze..
-CO?! – wrzasnął – Otwarte?! Nie… pewnie uciekło… - wybiegł, przewracając po drodze szafkę.
McGonagall stała osłupiała w pustym lochu.
Pójdę poprosić dyrektora, żeby dał Severusowi kilka dni wolnego. Ta szkoła źle na niego działa. – pomyślała i wyszła.
***
Tego dnia uczniowie zmierzający do Wielkiej Sali na śniadanie mieli okazję zobaczyć bardzo osobliwe zjawisko. Bo trzeba przyznać, że profesor Snape na kolanach przeszukujący korytarz był osobliwym zjawiskiem. Wszyscy przystawali i przyglądali mu się podejrzliwie, ale on najwyraźniej nie zwracał na nic uwagi. Z błyskiem szaleństwa w oczach zaglądał pod wszystkie dywany, odsuwał zbroje stojące po ścianami i przeszukiwał szczeliny w murze.
Nikt nie odważył się zapytać co się stało. Profesor Snape był wystarczająco niebezpieczny nawet kiedy zachowywał się normalnie (jeżeli w ogóle kiedykolwiek zachowywał się normalnie).
W końcu trud Seva został nagrodzony – tuż przed nim siedziało małe, włochate stworzonko, najwyraźniej coś konsumując (i zapewne nie było to nic, co normalne, włochate zwierzątka powinny konsumować).
-Jesteś! – wrzasnął uradowany, wywołując tym ogromne poruszenie na korytarzu (to znaczy z powodu chwilowego braku ludzi poruszyły się zbroje i obrazy na ścianach).
Jednakże była to radość przedwczesna, bowiem, jak wiadomo, małe włochate zwierzątka potrafią szybko biegać. Jak się okazało nasz Sevik o tym nie wiedział (oj, nie przykładał się do ONMSu). Niewiele myśląc rzucił się w pościg za swoim prezentem.
Godzinę później zdyszany i ledwo żywy Snape zatrzymał się na środku jakiegoś mało uczęszczanego korytarza (niestety nie wiadomo który to był korytarz, ponieważ Sevik biegł za szybko). Kilka metrów przed nim przycupnęło małe włochate zwierzątko. I wtedy skrajnie wyczerpany mistrz eliksirów doznał olśnienia, przypomniał sobie bowiem, że jest czarodziejem (nie…poważnie?). Jednym zaklęciem wyczarował małą klatkę i uwięził w niej uciekiniera. Zadowolony z siebie postanowił wrócić do swojego lochu. Jednak zajęło to sporo czasu, biorąc pod uwagę fakt, że Snape nie miał pojęcia gdzie się znajduje.(ale jak na porządnego Śmierciożercę przystało trafił wreszcie do domu).

CDN
Zapisane

Forum Zwierzaki

Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedz #14 : 2003-09-22, 15:46 »

kareena

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #15 : 2003-09-22, 17:01 »
czekamy na jeszcze  :hehe:
Zapisane

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #16 : 2003-09-22, 17:08 »
Ale fajne..... A Snape dostał chomika dżungarskiego, tak? ;)
Zapisane

Talagia

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #17 : 2003-09-23, 23:33 »
Świetne, zastanawiam sie jaki to gryzoń alee Wiktoria ma chyba racje i to będzie chomiś, JUŻ NIEMOGE SIE DOCZEKAĆ DALSZEJ CZĘŚCI!!!!
Zapisane

kasia

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #18 : 2003-09-26, 17:19 »
No to kolejna część mojego wariactwa.... Strzeżcie się  :lol:

Po spędzeniu kilku kolejnych godzin nad książkami Sev poddał się. Przeszukał wszystkie księgi, które znalazł na terenie zamku i które miały jakikolwiek związek ze zwierzętami (i nie tylko). W akcie skrajnej desperacji postanowił udać się do pokoju nauczycielskiego i tam zasięgnąć informacji.
Szybko też zrealizował swój plan, udając się na drugie piętro  (gdzie jak wiadomo ów pokój się znajdował).
Wszedł do zatłoczonego pomieszczenia powiewając swoim obszernym płaszczem. Wszyscy ucichli… Położył na stole klatkę z małym włochatym zwierzątkiem, wywołując tym ogólne zdziwienie, a w niektórych przypadkach (tzn. przypadkach tak ciężkich jak profesor Sybilla Trelawney) atak histerii.
-Mysz! – krzyknęła McGonagall
-MYSZ! – powtórzyła Trelawney – RATUNKU! TU JEST MYSZ!
Sev stał osłupiały, patrząc na podskakującą Trelawney.
Nigdy nie była normalna, zawsze to powtarzałem…   - pomyślał.
-Nie sądziłem, że boisz się myszy… - powiedział
-Ja? – zdziwiła się Sybilla, której właśnie przerwano tak pasjonujące zajęcie, jakim było histeryzowanie – Nie… ja tylko…. Nie spodziewałam się czegoś takiego… zaskoczyłeś mnie…
-Przepraszam, myślałem, że takiego wspaniałego jasnowidza nie można zaskoczyć… - odparł ironicznie i uśmiechnął się złośliwie.
Urażona nauczycielka wyszła, tłumacząc się złym stanem wewnętrznego oka. Snape zwrócił się do pozostałych nauczycieli:
-Czy wiecie co to jest?
-Mysz! – krzyknęła ponownie profesor McGonagall – Mała wstrętna mysz!
-Zapewniam cię Minerwo, że to nie jest mysz….
-Ale…
-Skoro Severus twierdzi, że to nie jest mysz to zapewne tak jest. Kto jak kto, ale on zna się świetnie na myszach, szczurach i innych mieszkańcach lochów… Prawda? – profesor Moody uśmiechnął się z triumfem
-Dziękuję za poparcie, ale to nie wyjaśnia sprawy… Ale przecież ty Alastorze znasz się świetnie na takich rzeczach…
Wszyscy zbliżyli się do klatki i zapadła pełna skupienia cisza.
-Cóż… ciekawe… interesujące... – milczenie przerwał wreszcie Binns
-…nawet bardzo…. – profesor Flitwick zastukał różdżką w klatkę
-Doprawdy… w życiu czegoś takiego nie widziałam… - przejęła się Sprout
-Racja…racja…
-Dziwne… niespotykane…
-Ekhm… - zniecierpliwił się Sev – To już ustaliliście… może teraz mi powiecie co to jest?
-No..tego…Uważam, że to niezwykle interesujące stworzenie… - zaczął Flitwick, ale nie dokończył uciszony morderczym spojrzeniem Snape’a
-Pytam się co to jest. A nie czy to jest interesujące! – Sev wyraźnie tracił cierpliwość
-No..z pewnością to jakieś zwierzę… może mysz?
-To nie jest mysz
-A szczur?
-Też nie… ciekawe czy ma jakieś magiczne zdolności?
-Może jest niebezpieczne?
Severus stał z boku i przyglądał się zamieszaniu panującemu wokół klatki z małym, włochatym stworzonkiem.
…dziewięćdziesiąt osiem, dziewięćdziesiąt dziewięć, sto… - starał się opanować, ale jakoś liczenie do stu nie pomogło. Usiadł i zaczął bębnić palcami po stole. Kawałek dalej trwała zażarta dyskusja.
-..jedno zaklęcie…
-..ale to niebezpieczne!
-Trzeba sprawdzić czy jest magiczne! Tylko jedno zaklęcie…
-CO?! – Sev wyrwał im z rąk klatkę – Nie mam mowy! Nikt nie będzie mi tu męczył mojego… mojego… małego, włochatego zwierzątka!
Zabrał wyżej wymienioną istotę i wyszedł z pokoju nauczycielskiego.
Wiedziałem, że ci idioci na niczym się nie znają… - złościł się.
Z zamyślenia wyrwało go dopiero potężne uderzenie, spowodowane zderzeniem czołowym z pewnym osobnikiem, konkretniej Nevillem Longbottomem.
-JAK CHODZISZ?! UWAŻAŁ BYS TROCHĘ!
-Przepraszam… ja…
-Gryffindor traci 10 punktów! – Snape uśmiechnął się złośliwie. Przynajmniej poprawił sobie humor.
-Panie p-profesorze…
-Co znowu?!
-Pański chomik…
-Co moje?
-Choomik…u-uciekł…
Severus spojrzał na leżącą na podłodze klatkę… była otwarta.
-Nie.. – jęknął i pognał za małym uciekinierem
Tym razem wyjątkowo złapanie zwierzaka zajęło mu niewiele czasu (w końcu nabrał wprawy ;) ).
-Jak to nazwałeś? – zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi, bowiem na korytarzu nie było już nikogo (nie licząc postaci na obrazach, jednak one również nie znały odpowiedzi).

CDN
Zapisane

kareena

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #19 : 2003-09-26, 17:29 »
cem jeszcze :wink:
Zapisane

Talagia

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #20 : 2003-09-26, 18:26 »
oooo, robi sie ciekawie :)  hihihihi :P
(DAWAJ KASIA JESZCZE!!!!)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedz #20 : 2003-09-26, 18:26 »

Asiulka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 486
  • Jai Guru Deva Om
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #21 : 2003-09-26, 19:44 »
chcę jeszcze  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:
Zapisane
Words Are Flowing Out Like Endless Rain Into A Paper Cup
They Slither Wildly As They Slip Away AcrossTheUniverse

Gerda

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #22 : 2003-09-27, 13:47 »
podoba mi się, gratulacje za pomysł  8)
Zapisane

Marika

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #23 : 2003-09-28, 10:07 »
Jescze Jeszcze Jeszcze Jeszcze !!!!!!!!  cooool
Zapisane

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #24 : 2003-09-28, 10:14 »
kasia, ja nie czytałam regularnie i teraz nie mogę tego wszystkiego znaleźć. Posklejaj to kiedyś ;) Tak w ogóle to świetne :)
Zapisane

Marika

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #25 : 2003-09-28, 11:25 »
na prawde czekamy z niecierpliwością :] a posklejać
rzeczewiście można :]
Zapisane

kasia

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #26 : 2003-10-01, 20:26 »
No to kończymy te brednie....      
Część ostatnia:


Zdesperowany Sevik szedł do swojego lochu, niosąc klatkę z małym, włochatym stworzonkiem. Bardzo nie lubił, gdy ktoś wiedział więcej od niego, a szczególnie jeśli ten ktoś nazywał się Neville Longbottom (albo Harry Potter/Hermiona Granger/Ron Weasley – niepotrzebne skreślić).
-Dzień dobry panie profesorze! – Severus aż podskoczył, wyrwany z zamyślenia. Przed nim stała Hermiona Granger.
-Czego chcesz? – spytał siląc się na spokój (w końcu porządnemu nauczycielowi nie wypada złościć się na uczniów ;) ).
-Ja tylko chciałam zapytać co dostałam z ostatniej pracy…
-Skąd ja mam wiedzieć?! (trzydzieści trzy, trzydzieści cztery… co było dalej?) Nie zawracaj mi głowy! (wiem! trzydzieści pięć!)
-Przepraszam… O! jaki ładny chomiczek!
-Granger! (co za lizuska..) Ostrzegam! – Snape posłał jej swoje spojrzenie nr 39 tzn. „idź stąd, albo nie ręczę za siebie”. Nagle doznał olśnienia: - Co ty powiedziałaś?! Wiesz co to jest?
-Tak… - odparła zdziwiona Hermiona (no jakby mogła nie znać odpowiedzi na pytanie zadane przez nauczyciela) – To chomik dżungarski, phodopus sungorus. Nazwa wywodzi się od Dżungarii – krainy geograficznej w południowej Azji, skąd pochodzi. Obecnie zamieszkuje tereny Tybetu i Kazachstanu.
Severus stał osłupiały opierając się o ścianę. Spędził tyle godzin nad książkami szukając jakichś informacji na temat tego stworzenia, a ta przeklęta dziewczyna wszystko wie!
-Czy to na jakieś właściwości magiczne? – przerwał naukowy wywód Hermiony, akurat w momencie kiedy tłumaczyła budowę szkieletu gryzonia.
-Nie… To najczęściej hodowane przez mugoli zwierzątka. Oni kupują je swoim dzieciom i…
-A czym to się żywi?
-Ziarnami zbóż, warzywami, owocami, nabiałem… praktycznie wszystkim…
-Gryffindor otrzymuje 30 punktów! – krzyknął zadowolony Snape, po raz kolejny przerywając uczennicy.
Granger, jak na Gryfona przystało prawie dostała zawału słysząc te słowa. Z hukiem osunęła się na podłogę. Natomiast Sev, jak na Śmierciożercę (byłego) przystało w ogóle się tym nie przejął i najspokojniej w świecie poszedł do swojego lochu, minąwszy leżącą na podłodze nieprzytomną uczennicę (przecież to Gryfonka… - dopisek Seva). (Co za brak kultury – dopisek Hermiony).
W lochu zajął się swoim chomiczkiem. Zdążył się ucieszyć, że wreszcie wie, co to jest, ale przypomniał sobie, że nadal nie wie jak to ma na imię (coś źle z tą jego pamięcią ostatnio). Jednak jak na porządnego mistrza eliksirów, byłego Śmierciożercę i w ogóle czarodzieja przystało, Sev poradził sobie z tym problemem. Po wielu namysłach nazwał zwierzaka…Chomikiem.
I tak oto chomik został Chomikiem, a Severus Snape jego szczęśliwym właścicielem.

THE END


P.S. I żyli długo i szczęśliwie (chociaż to pojęcie subiektywne). Chomik okazał się być dobrym chomikiem, a Sevik dobrym i troskliwym (niemożliwe…) opiekunem.




sasasa... to mój 1000 post  8)
Zapisane

myszka

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #27 : 2003-10-01, 23:25 »
Łoj, Kasiu, muszę powiedzieć, że fantastyczne opowiadanie. I mówię bardzo serio :wink:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedz #27 : 2003-10-01, 23:25 »

kareena

  • Gość
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #28 : 2003-10-02, 07:57 »
Szkoda że juz koniec ;)
Zapisane

Asiulka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 486
  • Jai Guru Deva Om
Nowa miłość Severusa Snape'a
« Odpowiedź #29 : 2003-10-02, 11:29 »
no właśnie , szkoda  :(
Zapisane
Words Are Flowing Out Like Endless Rain Into A Paper Cup
They Slither Wildly As They Slip Away AcrossTheUniverse
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.107 sekund z 28 zapytaniami.