Dzięki jesteście kochani!
W nagrodę napisze wam chociaż troszkę
C.d.
Wzięłam czarnego markera i...dorobiłam Reni piękne,dorodne wąsy!
Kiedy Gosia zobaczyła arcydzieło,musiałam ją odciągnąć na bok,bo dostała śmiechawki i głupawki ze jednocześnie!
Tym sposobem ściągneła opiekuna wycieczki :O
który powiedział:
-Nie wiedziałem,że idolem dzieci jest LECH WAŁĘSA!!!
Tego było już za wiele.Po prostu lałam po gaciach ze śmiechu!!!
-Ehhh,ta dzisiajsza młodzież...-powiedział i wrócił na miejsce.
A Renata dalej spała w najlepsze...
Tymczasem ja starałam sie zasnąć...Śniły mi się stajnie pełne pięknych koni.
Nagle usłyszałam za plecami "śpisz?",które obudziło mnie z drzemki.
Odwróciłam sie i ujżałam...jakiegoś chłopaka z paczką Laysów.
-O!Chipsy przyszły-zagadałam zaspana-Teraz już nie śpie
Daj lejka!-wskazałam na paczkę.
Chłopak poczęstował mnie i przedstawił sie:
Jestem Marcin.Chyba jesteśmy w tym samym wieku(tu zrobił przebiegłą minę)
-Jestem Nina.Chcesz wąsy?-spytałam wskazując na nieszczęsną Renię Wałęsę
-Nieee,dzięki.Innym razem...Chcesz poznać moich qumpli?-zaproponował.
-Dobra,ale najpierw poznaj moją koleżankę Renatę i Gosię-przedstawiłam obie
dziewczyny.
Gosia: Cześć!
Nagle ni st ąd ni zowąd nadeszła mnie nieodparta pokusa dorysowania Reni piegów
i bryli.
I...zrobiłam to!Biedna, została piegatym Wałęsą w okularach(
)
W końcu zniecierpliwiony chłopak rzekł:
-Idziesz w końcu?Zostaw wąsacza i chodź poznać moją paczkę!
No i poszłam sobie, uważając aby opiekun nie zobaczył mnie,że chodzę po autokarze
-Oto Misiek,Freddy i Igor- wskazał na trzech kolesi-A po polsku Michał i Darek.
Michał-wysoki i mocno zbudowany brunet,wyróżniał sie od reszty paczki.
Darek-niski,chudy blondynek w okularkach,zupełne przeciwieństwo Miśka.
Igor-brat Marcina,bardzo podobny do niego,niemal identyczny jednek trochę wyższy...
Takie same błekitne oczy i kruczoczarne włosy.Może klon?
A Marcin zadowolony powiedział:
-Poznajcie Ninę,to moja dziewczyna!
-Szybki jesteś koleś-chłopacy zarywali ze śmiechu.
Ja nie mogłam uwierzyć własnym uszom!!!
-Po moim trupie!-krzyknęłam na cały autobus i walnełam go pięchą w polika.
-Odwalcie sie ode mnie świrusy!-rzuciłam na odchodnym.
Marcin rozcierając obolałą twarz:-Zakład?
Zakład!-bezmyślnie krzyknęłam i wróciłam na miejsce...
PolicZki piekły mnie ze wstydu i rozgoryczenia.Płonełam wściekłością
Gosia:Co sie stało?Czemu tak krzyczałaś?I czemu jesteś taka czerwona?
Ja:Nic!Nieważne,po prostu sie zezłościłam!
Z nertwów zaczęłam szkicować konia,co było dość trudne,bo autokar strasznie trząsł.
Myślałam o tym co Marcin powiedział.Co ten palant sobie myślał?
Niestety,dalej nie mogłam myśleć bo zmorzył mnie głęboki sen...