Zeberka , jesli tylko kochasz koty i je rozumiesz, uwierz mi, sa cudownym towarzyszem! Ja decydujac sie na kota mialam do wyboru: albo wlasnie tego kota i jak najczestszy pobyt w domu, aby maluch nie byl sam , albo brak kota a za to miec wszystko w nosie, wychodzic kiedy sie chce i jak na dlugo sie chce... Wybralam kota i wcale tego nie zaluje. Pani , ktora go sprzedawala , co prawda tlumaczyla mi , ze kot w domu nie oznacza iz musimy siedziec razem z nim , on doskonale czuje sie we wlasnym towarzystwie nawet przez caly dzien. Mozliwe , ze koty wlasnie takie sa, ale nie moj! Biegne z pracy jak szalona , zeby jak najszybciej byc juz z Oskarkiem, po prostu przykszy mi sie za nim niesamowicie! On tez czeka steskniony pod drzwiami... Wychodzimy z przyjaciolmi wieczorem na pizze , ja , jak taka matka-wariatka spogladam wciaz na zegarek, zeby za dlugo nie siedziec,zeby Oskar nie tesknil... Wracam do domu , a ten juz pod drzwiamii miauuu! Rozzalony , ze go zostawilam samego na troche dluzej... A ja biore go na rece i obiecuje , ze to juz sie nie powtorzy. Jest przekochany, a jak cudownie spi! Wystarczy tylko , ze kladziemy sie spac i on tak samo wpycha sie do lozka , przytula calutenkim cialeczkiem i tak sobie spi z nami.Nawet wyjazd na wakacje jest calkowicie zalezny od kotka.Jak tak sobie pomysle , to wlasciwie wszystko w rodzinie kreci sie wokol Oskara, wczesniej myslalam , ze po prostu to ja zwariowalam na punkcie kotow, ale gdy przez przypadek weszlam na to forum widze , ze wiecej nas takich"kocich udancow"...A jaki zazdrosnik! Kupilismy chomiczka , Oskar zazdrosnik, koniecznie chce otworzyc jego klatke , wczesniej myslalam , ze on po prostu chce dostac sie do chomiczka , ale nie! On chce klatke cala dla siebie! Wiec musimy od czasu do czasu wyjmowac chomika do drugiej klatki, do tej , w ktorej przebywal wczesniej chomik wchodzi zadowolony kotek i tak sobie siedzi, ale pod warunkiem , ze wszyscy siedza wokol klatki i go podziwiaja! Jezeli tylko ktos sie oddali, rozlega sie "miauuu"! Taki lobuziaczek! A ja go czasami obserwuje i sie zastanawiam: za co ja tak straszliwie kocham tego kotka?Chyba za wszystko...