Byłabym wdzięczna za przesłanie tego fragmentu.
Gdy Roxi była młodsza miała dziwny zwyczaj chowania się do budy, gdy mąż chciał wyjść z nią na spacer, powoli nauczyła się, że można na spacer wychodzić z każdym członkiem rodziny, nawet z córką, która jest rzadkim gościem w domu.
Jeszcze zimą w lutym przychodziła na przywołanie każdego gwizdka, bo za każdym razem otrzymywała po dropsie i nawet zabrzęczenie pudełkiem powodowało, że natychmiast wracała, tzn. po najgorszej w swoim życiu pogoni pociągu, kiedy zaraz po przyjściu pogoniła rower i została ostro skarcona przez brata, który wówczas ją złapał. Wydawało się, że tak już zostanie, bo przez 3-4 miesiące każdy gwizdek oznaczał natychmiastowe przyjście.
Niestety zauważyłam, że mąż nadużywał gwizdka i odkąd Roxi zobaczyła, że nie dostaje za każdym razem dropsa zaczęła tylko oglądać się na gwiżdżącego i sprawdzać jaka będzie reakcja, gdy nie przyjdzie. Ja wyznawałam zasadę, że nie ruszałam się z miejsca dopóki Roxi nie przyjdzie do nogi i wtedy dostała zawsze jakiś smakołyk, ale mąż tylko gwizdał, a gdy Roxi przybliżała się do niego szedł dalej nie czekając aż przyjdzie do nogi.
Aż w końcu przestała przychodzić. Nie wiem jak to teraz odkręcić. Rooxi z tym uwielbieniem dla każdego obcego jest nieznośna, jedynie wędkarzy na szczęście zostawiła w spokoju, a tak podbiega do wszystkich, kręci ogonkiem i dopóki jej nie powiedzą czegoś miłego albo nie pogłaskają stoi, macha ogonem i czeka.
Na początku maja mamy jechać z bratem i mamą do Parośli nad Bug, reszta rodziny zostaje, więc w spokoju będę próbować rozpocząć od nowa naukę, tym bardziej że brat był na dwóch stopniach tresury psów i ma większe doświadczenie ode mnie.
Poprzednie jamniki udało mi się wytresować też przy pomocy brata, który miał wówczas wyżła szorstkowłosego ćwiczonego na kursie pies towarzysz. Tresował jagę na lotnisku, powtarzając wszystkie komendy, a ja dołączałam się z moją Besi, która „chwytała” polecenia patrząc na drugiego psa.
Przy Gaji i Misi też zachowuje się inaczej, więc może mi się uda. To będzie wesoła podróż: 3 psy i kot w 1 samochodzie, a potem razem w jednym obejściu, dobrze, że Roxi lubi wszystkie koty, tylko Kacper, kot mamy ma uraz na punkcie jamników, szczególnie, że Besi nie tolerowała żadnych kotów w okolicy i on pomimo, że Roxi macha do niego ogonem bardzo na nią syczy. W zeszłym roku nie bardzo miał ochotę na bliższe kontakty z moją psiną, a gdy musiał pokazywał cały arsenał groźnego kota.
Pozdrawiam Bożena
Post Merge: 2009-04-22, 20:04
Przedstawiam tą moją zmorkę:
Zabawa w domu, w oddali widać jej budę. Gdy ją szyłam Roxi od razu, gdy jeszcze nie było dachu weszła do niej i przeszkadzała mi w dalszej pracy nad jej M2!
Tu bawi się z Gają
A tu najgrzeczniejszy pies na świecie, szkoda tylko, że wówczas całkowicie unieruchamia mi myszkę!
A tu propozycja odblaskowych elementów, by zapewnić jak największe bezpieczeństwo psu na spacerze!
PS
Jak na razie przynajmniej przestała dziurawić kołdry, mam nadzieję że to już tak jej zostanie na stałe!