Ja z moimi to się ogólnie dogaduję, mogę im coś opowiedzieć, czasem się wyżalić. Ale bez wątpienia kiedyś było lepiej. Teraz tato zaczyna się o wszystko mnie czepiać, ciągle mam im coś podawac, pomagac. Jak jakas slużka, czy jak? złoszczą sie, a powodu czasem nie mają. Często obwiniają mnie za to, że mój brat mi dokucza. On mi dokucza, a oni mówią, ze to moja wina. Brat ma 5 lat i ciągle wykorzystuje swoją przychylność, pluje mi w twarz, jak nikt nie widzi, popucha, szturcha, jak leze, kompie mnie nogami w twarz... A jak się skarze, to oczywiscie znółw coś zrobiłam nie tak. I często mudszę się za to z nim bawić albo "wyprowadzać go" na dwór i siedzieć jak ten przygłup[ na ławce pilnując go. A najlepszym rozwiązaniem dla taty jest powiedzenie: "kana na komputer". To mnie doprowadza do złości, wpieniam sie wtedy jeszcze bardziej. A tak mówi ciągle. Ale czasem też bywają lepsze dni, kiedy to mogę z nimi pogadać jak z qmplami. Raz jest tak, raz śmiak. Przez trszy tygodnie w miesiącu się dogadujemy, za to przez tydzień drzemy takie koty, że szok. Tak jest widzę wszędzie, a osoby, które mówią, że u nich tak nie jest albo kłamią, albo ich rodzice są bardzo tolerancyjni...