" Terminator: Ocalenie " - byłem na nocnym pokazie przedpremierowym i ... nie zawiodłem się,choć to nie jest to,na co liczyłem myśląc o globalnej wojnie Skynetu / maszyn / z niedobitkami ludzkości,której fragmenciki widać było w T1,T2,a nawet w słabym T3 - film jest niezły,ma swój klimat,efekty są b.dobre,ale nie zdominowały filmu i nie wyróżniają się w obrazie - tzn.że wszystko jest na swoim miejscu i jest dobrze wkomponowane w obraz,a nie,jak w niektórych filmach,efekty są poza obrazem - tutaj wszystko jest spójne wizualnie.
Największą wadą tego filmu jest to,że brakuje tu właśnie tego,co opisałem już wyżej,brak wizji wojny z maszynami,która była ukazana w poprzednich częściach,tutaj jest to raczej partyzantka ludzi,radiowe komunikaty i łapanki robione przez maszyny,sporo scen rozgrywa się w dzień,a nie jak to pokazywano kiedyś,w nocy,nie ma jeszcze T-800,są tylko prymitywniejsze i wolniejsze T-600 - ogólnie,za mało jest tej wojny,zamiast tego jest tułaczka po bezdrożach i zniszczonych miastach,przeważnie na za ... kuprzu
- film więc bardziej przypomina Mad Maxa,grę Fallout 3,a nie Terminatora - choć ostatnie 20 minut filmu,to już jest Terminator
.
Kolejną bolączką filmu,a raczej całego Amerykańskiego kina,jest dążenie do zarobienia jak największej kasy,kosztem filmu,jego brutalności,ostrości,dwuznaczności,itp. - dominuje kategoria wiekowa pg13,żeby jak najwięcej dzieciarni mogło iść do kina i nabić kasę producentom - cierpi na tym ostrość i brutalność filmów / brak krwi,większej przemocy /,filmy muszą być uniwersalne,nijaki,a wiadomo że jak coś jest do wszystkiego,to jest do niczego...ale to jest już bolączka całego kina made in Hollywood.
Ostatnią kwestią jest aktorstwo - zwykle w tego typu kinie nie odgrywa ono większej roli,ale tu mamy niespodziankę
- i nie chodzi mi o Christiana Bale'a,bo on popełnił tu podobny błąd,jak przy Mrocznym Rycerzu - będąc głównym bohaterem,dał się zdominować postaci drugoplanowej / Joker /,tutaj,jest podobnie,ale odnoszę wrażenie,że w tym filmie John Connor nie jest,jeszcze pełnoprawnym głównym bohaterem,przywódcą,a dopiero na niego wyrasta - Bale'a przyćmił mało znany aktor,Sam Worthington - jego rola jest świetna,pomysł jest świeży w trochę skostniałym już uniwersum Terminatora - szkoda tylko,że reżyser wszystko wyjaśnia już w pierwszych minutach filmu ...
Ogólnie: jako osobny,opowiadający swoją historię film,dostaje ode mnie mocne 7 - ale jako terminator już 5+ - umówmy się jednak,że tego filmu nie porównujemy do T1 i T2,a jest to nowe otwarcie i jako takie spisuje się dobrze - na pewno o niebo lepiej niż T3: Bunt Maszyn.