ostatnio siegnela po moj pamietnik...
Ou... :?
Moja nigdy tak nie robi, szanuje moje sekrety. Kiedyś tylko zajrzała do pamiętnika, bo nie wiedziała, że to pamiętnik. Myślała, że zeszyt.
Ja kary dostaję bardzo rzadko, jak rzeczywiście bardzo narozrabiam albo bardzo stawiam sie do rodziców. Nie mam im za złe, że dają mi kary. Moi rodzice są mądrymi ludźmi, wierzę, że dzięki ich wychowaniu, choć czasem surowym i (jak mi się niekiedy wydaje) niesprawiedliwym, wychowają mnie na dobrego człowieka. Przecież kochają mnie i na pewno nie chcą dla mnie niczego złego. Poza tym oni też robią masę błędów. Dlatego ja im je zapominam, oni mi też. I jest OKey.
Ja ogólnie zawsze dogadywałam sie z rodzicami. Ale w tym wieku często dzieci sie buntują, rodzice się denerwują... Więc się nie przejmuję, jak czasem między nami są spięcia. Raz nie ma w ogóle, raz nie mozemy sie dogadać. Ale są moimi przyjaciółmi, jak chcę im coś powiedzieć, to zawsze mnie wysłuchają. Oni też mi ufają. Tylko, jak juz mówiłam, denerwuje mnie to, ze mama jest taka milcząca w rozmowe ze mną, a jak za duzo mówię to się wkurza...
A ja chcę z nią czasem popaplać bez sensu
A tato jest rozbrykany, ale częściej wpada w złość, czasem z błachostek. Charakter zdecydowanie mam po tacie...
Denerwuje mnie jeszcze to, że gdy dokucza mi młodszy brat, często krzyczą na mnie, a nie na niego. Bo on jest mały, trzeba mu ustąpić... Rzeczywiście jest mały, ma 5 lat, ale uważam, że za bardzo sie rozbyczył, bo wszystko mu wolno. Urośnie, to sobie nie będę tak pozwalać
Naście lat to taki wiek, że dziecko chce być niezależne, czuje sie dorosło, chce, by na więcej mu się pozwalało. Ma swoje sprawy, swoje sekrety. Wkracza w życie dorosłych. Poza tym dojrzewa i często łapie chandrę. A rodzice nie mogą zrozumieć, że ich mały szkrab rośnie i już nie jest malusim dzieckiem, któremu trzeba zawsze pomagać i pilnować. Trudno im sie pogociś z tym, że się tak bardzo zmieniamy. Dlatego te ciągłe nieporozumienia. Trzeba iść na kompromis. Np rodzice pozwolą zostać dłużej na imprezie, ale muszą zabrać nas z niej samochodem, choć dla nas to wstyd. Ale tak i jedne strona jest zadowlona (my, bo mogliśmy zostać dużej) i rodzice (bo mają pewność, że dziecku nic sie nie stanie, bo je odbiorą autem). I trzeba jak najwięcej rozmawiać z rodzicami. Mówić im to i owo, opowiadać o szkole... Wtedy zobaczą, że jesteśmy odpowiedzialni, nic nam nie grozi i mówimy im, gdy coś jest nie tak.
Flaszeczko
Postaraj się ich zrozumieć, porozmawiaj z nimi szczerze. Obiecajcie sobie zmianę. Mów im, że ich kochasz i są niezastąpieni. Wszystko saię ułoży. Trzeba trochę dobrej woli zarówno z wojej strony, jak i ze strony taty.
Trzymam za Was kciuki