mam problem.
znaczy... znajduje sie w takiej sytuacji, ze mam swojego faceta, jestem zakochana i 'przez' niego odgradzam sie od innych facetów.
czy to normalne ? raczej nie, moim zdaniem.
wczoraj bylam na rowerze i jechalam z przypadkowo poznanym kolesiem... było miło itd i jak skonczylismy przejazdzke to chcial mnie do klubu na impreze zaprosic(zapraszał... wymigiwałam sie...), chciał moj numer komorki, zeby sie jeszcze ze mna skontaktowac, to... powiedziałam, ze nie mam swojego telefonu( a mam...)...
albo jeszcze inna sytuacja z kolesiem, ktorego poznalam na pewnej imprezie. ale bardziej podstawiał sie pod moją kumpelę. gadalismy, gadalismy...
zrobiłam ten błąd, ze podałam mu swój numer telefonu, zeby nie bylo, ze niby nam sie juz znajomosc skonczyla... ehhhh...
wczoraj dostałam mesa, ze sie stęsknił i chce mnie zobaczyc
a ja sobie pomyslalam :"a palec ci w organizm" i nawet mu nie odpisałam.
kiedys to chcialam zeby takich facetow bylo jak najwiecej, zeby miec kumpli a teraz... najzwyczajniej... nie moge sie na nich wszystkich patrzec... co ze mna jest nie tak ?