no wlasnie. napalilam sie strasznie na jedne buty- glany. mam juz jedne, ale po miesiacu zaczynaja mi sie rozwalac i jest mi w nich zimno.. zreszta byly kupione na szybko.
okazalo sie ze te buty sa skorzane, choc myslalam ze jest inaczej. no i teraz dylemat..
moim zdaniem skoro jestem vege to bez sensu jest nosic buty ze skory- ustalac zassady zeby je lamac? eh..
moja mum mowi ze musze do wszystkiego podchodzic stopniowo, ze jesli jestem vege, a buty nie ze skory kupione na szybko mi sie rozwalaja tak szybko to powinnam sie "skusic" na te ze skory ktore mi sie podobaja, a innych nieskorzanych dobrych NIE MA.. ze polska nei jest jeszcze przystosowana dla wege i po prostu nie stac nas na kupowanie nieskorzanych butow 5 razy co miesiac.. i ze lepiej kupic raz te, ale porzadne, ale nastepnych juz szukac porzadnych, neiskorzanych- z cierpliwoscia. ze teraz potrzebuje butow na zime i powinnam kupic chocby skorzane, skoro nie ma innej mozliwosci..
help..
co o tym myslicie?? 1000 razy bardziej wolalabym neiskorzane, ale moja mama ma po czesci racje..