Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: infantylny problem  (Przeczytany 1598 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Emilka

  • Gość
infantylny problem
« : 2005-05-13, 22:41 »
a przynajmniej tak mi sie wydaje.Mowi sie ze milosc dopada czlowiek nieoczekiwanie,nie mozna przewidziec kogo sie pokocha.
Mam dobrego znajomego,czesto razem wychodzimy gdzies z ekipa,uwielbiam jego towarzystwo,jego teksty,jego rady jest poprostu the best wspanialy kumpel.Ostatnio jednak zaczelam zauwazac ze on interesuje sie mna nieco bardziej i nie tylko ja to zaobserwowalam,wyraznie daje to do zrozumienia.Tak sobie wiec mysle.... zeby dwoch ludzi moglo byc razem musza sie kochac,zeby sie kochac trzeba sie rozumiec i nawzajem pociagac. W tym przypakdu nie umiem okreslic co czuje do tego chlopaka,jemu najwyrazniej na mnie zalezy a ja nie wiem co o tym sadzic.Moj problem chyba polega na tym ze on w ogole nie pociaga mnie fizycznie,zastanawiam sie czy takie zwiazki maja sens.Moze to poprostu przyjazn i nic wiecej,chociaz mowi sie ze milosc jest slepa ale przeciez nie mozna sie do niej zmuszac?

jestem rozdarta,co o tym wszytskim sadzicie?
Zapisane

Kesi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1705
    • WWW
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #1 : 2005-05-13, 22:48 »
Skoro go nie kochasz to po co się masz angażować w związek bez przyszłości.
Chyba nie chcesz być z nim kiedyś tylko z "przyzwyczajnenia" i przegapić prawdziwą miłość.
Zapisane

Ekoteczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2948
  • Kocham koty :)
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #2 : 2005-05-13, 22:51 »
Myslę że najlepiej tu zdziała czas. Poczekaj i nie rób żadnych rzeczy których mogłabyś potem żałować. Chyba na razie jestes w szoku tym odkryciem, ale jak przejdzie kilka dni i sie przyzwyczaisz do tej mysli to sama bedziesz umiała lepiej osądzić swoje uczucia do tej osoby.
Mam nadzieje że wyraziłam sie w miare jasno :)
Zapisane
BC + koci podrostek

Forum Zwierzaki

Odp: infantylny problem
« Odpowiedz #2 : 2005-05-13, 22:51 »

pao

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6471
  • Sakazuki-ya yamaji-no kiku-to kore-o hosu
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #3 : 2005-05-14, 11:17 »
Emilko... powiedz wprost, że jest dla Ciebie świetnym przyjacielem, jest jak brat ale nic więcej... i powiedz to tak czytelnie i zrozumiale jak tylko możesz... co prawda go to pewnie zaboli, ale i tak będzie bardziej przyjemne niż rozstanie za jakiś czas... sama miałam sporo takich doświadczeń i z doświadczenia wiem, że lepiej takie sprawy wyjaśniać na bieżąco
Zapisane
jeśli piszesz do mnie wiedz, że nie lubię bezsensownych zaczepek, braku kultury i gadania o niczym.

za to z przyjemnością spędzam czas na twórczej dyskusji :)

Emilka

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #4 : 2005-05-15, 15:41 »
pewnie macie racje,poczekam.

ale wciaz jestem niepewna,jak to sie skonczy,stwierdzilam ze on jednak znaczy dla mnie bardzo wiele i nie chcialabym zeby nasz kontakt sie urwal
Zapisane

xara

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #5 : 2005-05-15, 16:22 »
dlatego wyjaśnij mu wszystko, powiedz ile dla Ciebie znaczy, że go bardzo lubisz i cenisz,
ale możesz mu zaoferować jedynie przyjaźń, nie czekaj z tym zbyt długo, nie czekaj aż zbyt mocno się zaangażuje
problem się raczej sam nie rozwiąże, a jak będziesz przedłużać może być coraz gorzej,
a wtedy to dopiero może byc za późno... wiem coś o tym :roll:
chłopak może się poczuć mocno urażony, zwodzony, no i jego ego zostanie troszkę poturbowane ;)
jak chcesz zachować przyjaźń to działaj
Zapisane

pao

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6471
  • Sakazuki-ya yamaji-no kiku-to kore-o hosu
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #6 : 2005-05-15, 20:35 »
tylko wyjaśnij dokładnie, bo inaczej moze to opatrznie zrozumieć...
Zapisane
jeśli piszesz do mnie wiedz, że nie lubię bezsensownych zaczepek, braku kultury i gadania o niczym.

za to z przyjemnością spędzam czas na twórczej dyskusji :)

MaŁren

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #7 : 2005-05-16, 19:23 »
nie można być z kimś z poczucia obowiązku czy winy...trzeba go kochać i czuć z nim więź, więc nie będę oryginalna i powiem to samo co inni...porozmawiaj z nim i powiedz od serca co do niego czujesz..i tak jak mówi Pao-dokładnie, żeby nie było żadnych niejasności i żeby chłopak zrozumiał, że jest dla Ciebie wspaniałym przyjacielem, ale nie chcesz go krzywdzić, więc nie będzie między Wami nic więcej..
Zapisane

M-ajka

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #8 : 2005-05-16, 19:26 »
Wiesz z tym to jest tak... Nie możesz z nim być dopóki nie przekonasz się, że coś dla Ciebie znaczy... I Ty byłabyś nieszczęśliwa i on nie byłby zadowolony... Z drugiej strony mówi się, że miłość przychodzi z czasem, więc może jednak warto dać mu szansę?
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: infantylny problem
« Odpowiedz #8 : 2005-05-16, 19:26 »

Andziek

  • *
  • Wiadomości: 362
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #9 : 2005-05-27, 13:03 »
moze z czasem go pokochasz??? :roll:
Zapisane
Lepiej być w kropce niż w martwym punkcie...

pacuszka7

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #10 : 2005-05-27, 15:54 »
nie lubie takich sytuacji, ja bym wolała nie ryzykować i mieć poprostu super kumpla niż po jakimś czasie nie mieć nic :(
Zapisane

KikerS

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #11 : 2005-05-27, 17:29 »
widzisz.. mialam kiedys kumpla.. identyczna sytuacja..
bylismy razem pol roku.. po rozstaniu kontakt sie urwał...
żałuje..

zrób tak, zebys potem tego nie zalowała..
kiedys mozesz odkryc ze go kochasz.. a wtedy moze byc za poźno..
lub tez moze powtorzyc sie "moja" sutuacja

życie jest pełne zagadek i... niespodzianek

mam nadzieje ze wybierzesz słuszną decyzje.
i życze Ci tego z całego serca :*
Pozdrawiam.

Zapisane

Ćwir

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #12 : 2005-05-27, 21:25 »
Emilka :)

Na to jest prosta rada :)

Ble.. ble.. ble... może nie rada a sugestia... no, powiedzmy... mądrość życiowa :lol22:

"LEPIEJ ŻAŁOWAĆ, ŻE SIĘ COŚ ZROBIŁO, NIŻ ŻAŁOWAĆ, ŻE SIĘ NIE ZROBIŁO"... lub coś w podobie :)

Nie da się nikomu określić co powinnaś zrobić. Ty sama musisz wiedzieć co będzie dla Ciebie najlepsze. Co lepiej zniesiesz ?, czy żal za to, że coś zrobiłaś, czy za to, że czegoś nie zrobiłaś ?. Ja bym właśnie na tym podłożu szukał rozwiązania.

A co do pociągu seksualnego. To identycznie wygląda jak z jedzeniem owoców. Póki nie spróbujesz jak smakuje to się nie dowiesz, a nawet najbardziej atrakcyjny owoc potrafi okazać się najgorszy w smaku, a najmniej atrakcyjny najbardziej smaczny. Wiem to z autopsji :lol22:

O przyjaźn się nie martw, bo gdy coś nie wypali, to jeśli prawdziwa to przetrwa nawet krótki romans. Tylko imitacje przyjaźni umierają !

Tyle :)

Pozdrawiam serdecznie :)

Ćwir
Zapisane

M-ajka

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #13 : 2005-05-27, 22:09 »
Podpisuję się dwoma rękami pod tym co napisał Ćwir!
Zapisane

Emilka

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #14 : 2005-05-28, 10:38 »
KikerS zalujesz ze spedzilas z tym chlopakiem cale pol roku? Bo przeciez mimo ze sie rozstaliscie i nie macie ze soba kontaktu te pol roku pewnie cos dla Ciebie znaczy?


dziekuje wszystkim za rady :wink: bardzo mi pomogliscie a przynajmniej podtrzymaliscie na duchu ;)


Obecna sytuacja jest taka ze oficjalnie wiadomo ze owy kolega bardzo mnie lubi i poprostu .....zakochal sie. Narazie nie mam zamiaru nic z tym robic bo nie chce go przypadkiem skrzywdzic a tym samym nie chce mu robic zadnej nadzieji.

pozdrawiam
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: infantylny problem
« Odpowiedz #14 : 2005-05-28, 10:38 »

KikerS

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #15 : 2005-05-28, 11:06 »
widzisz..
wolałabym miec teraz kumpla..
niz chłopaka przez pół roku.

znaczy coś..
ale rozstaliśmy sie w dość.. ekhm..
nieprzyjemny sposób..
ni zeby krzyki czy klotnie..
ale poprostu nie wspominam tego przyjemnie..

tez związek byl pomyłką..
cóż..
człowiek uczy sie na błędach.

Zapisane

Ćwir

  • Gość
Odp: infantylny problem
« Odpowiedź #16 : 2005-05-28, 11:26 »
M-ajka :)

Ja tylko praworęczny jestem, chociaż zawsze chciałem umieć pisać obiema... ale jakoś mi się to nie udało. Co najwyżej krzyżyk postawie :lol22:

Emilka :)

Zrobisz to, co uważasz za słuszne i słusznie :)

Cytat: "nie chce go przypadkiem skrzywdzic a tym samym nie chce mu robic zadnej nadzieji"

Hmmm... tu z "krzydwą" i "nadzieją" to troszke skomplikowana sprawa. Nakreślę Ci pokrótce jak dla mnie wygląda ta kwestia, jak ja to rozumiem po swojemu :P. Otóż, w miłości i przyjaźni nie wolno podszywać się za myśli i uczucia kogoś innego. Nie wolno mówić, że coś kogoś skrzywdzi a coś uszczęśliwi, mozna jedynie przypuszczać jaka będzie reakcja. Uczucia są bardzo względne i chyba to wszyscy rozumiemy. Dla kogoś, coś będzie krzywdzące, ale równocześnie inną osobę uszczęśliwi, dlatego możemy jedynie poruszać się na bazie przypuszczeń a nie pewników. Kolejną sprawą jest egozim i altruizm. To jeszcze bardziej skomplikowana sprawa. W takich przypadkach możliwe jest tylko znalezienie złotego środka - nie można być ani skrajnym egoistą ani skrajnym altruistą. Pytanie brzmi: Dać czy odbierać nadzieję ?, kosztem siebie, kosztem miłości, przyjaźni ? Hmmm... Nie wolno odbierać komuś czegoś co zwie się nadzieją, trzeba ją dawać. Można jedynie nadzieje komuś dać i sprawdzić czy buduje się na jej podwalinach szczęscie czy nieszczęście. Wtedy automatycznie nadzieja przestaje funkcjonować, bo albo ma się doczynienia z sukcesem albo porażką. Nadzieja umiera samoistnie - przestaje funkcjonować. Umiera w sposób, w którym nikt nie ponosi ofiar a jedynie porażkę... a porażka wpisana jest w jestestwo naszego życia... zatem porządana a nie zbędna :) Uwierz, czasem lepiej ponieść porażkę, niż ofiarę... a miłość bywa czasem tak okrutna, że potrafi przerodzić się, jeśli nie w zwycięską przyjaźń, to w dramatyczną nienawiść, czasem i coraz częściej w nieszczęscie, a nawet śmierć...

Ja to tak widzę... dlatego ja zawsze przeprowadzam konfrontacje możliwości z rzeczywistością. Jak ? Abstrahując :) Dziewczyna się we mnie zakochuje, ja w niej nie. Łaczy nas jedynie niesprawdzona w ekstremalnych sytuacjach przyjaźń. Ona coś zaczyna do mnie więcej czuć - powiedzmy miętę :lol22: Nie ma problemu maleńka, spróbujmy. Wszystko wychodzi w praniu. Może być na prawdę fajnie a le też może wyjść z tego jedna wielka klapa. Albo zostajemy ze sobą kilka miesięcy, lat, może nawet całe życie, albo rozstajemy się ze sobą i wszystko wraca do porządku dziennego. Konfrontacja naszych predyspozycji z rzeczywistością została przeprowadzona i nikt nie ponosi ofiar, tylko porażkę. A jeśli bym się nie zgodził ?, to automatycznie lekceważę jej uczucia nie dając najmniejszych szans by poczuła się szczęśliwa. Jej nieszczęscie może powędrować dalej, może czuć się na tyle nieszczęśliwa, że zycie straci dla nie sens i stanie się emocjonalnie wypalona bo coś nie będzie w jej zasięgu, nieuchwytne. W najgorszych wypadkach tacy ludzie, z nieskonsumowanej miłości czesto lądują w zakładach psychiatrycznych. To tylko przypuszczenia ale bardzo prawdopodobne. Mnie by nie było stać na ryzyko, dania i niedania komuś odrobiny nadzieji, szczęscia i miłości. Ot, połaczenie egoizmu i altruizmu i złoty środek :)... przeplatająca się radość ze smutkiem u każdego z osobna i w parze :P

Tak to wygląda po mojemu :lol22:

Pozdrawiam serdecznie

Ćwir

 


Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.219 sekund z 26 zapytaniami.