Dziennikarz przyjechał do wsi górskiej robić wywiad z artystami ludowymi. Ale jakoś nikogo nie mógł znaleźć kto by rzeźbił, malował, albo grał na czym. Wreszcie ktoś mu powiedział, że nad wsią na górce mieszka baca, co chyba na czymś gra... Dziennikarz więc wspiął się na górkę, podejście zajęło mu troszkę a lekkie nie było...staje zasapany przed chałupą, wychodzi do niego baca...
- Baco, czy wy może na czymś gracie?
- Oj ni, panocku...
Wkurzony dziennikarz (tak się zmęczyć na nic!) pyta dalej:
- A może wasza żona na czymś gra?
- Dzieeee tam, panie.
- A dzieci wasze?
- Tyz ni.
- a rodzice, teściowie...
-...
- a w ogóle ktoś z waszej rodziny?
- Juz ni mom wiecej rodziny panocku...
Dziennikarz westchnął i poszedł w dół. Gdy prawie już zszedł usłyszł za sobą wrzask bacy:
- panocku, panocku, a wróćta się cosik zem se przypomnioł!
Wspiął się znowu, zasapany, a baca mówi:
- Przypomniałem se że mam jesce śwagra...ale on tyz na nicym nie gra!