Rrrrajuś... Wczoraj sobie byłam w szkółce przed 9, przylazło parę osób (jak zawsze za mało
), i zaczęło się typowe murzynowanie - noszenie 200 krzeseł do sali gim, stołów, sprzętu nagłaśniającego (do próby, potem trzeba było odnieść), wieszanie zielonych szmat na drabinki i takie tam... Oczywiście sporo ludku sobie poszło wcześniej i do tej 13,30 zostałam tylko z dwiema kumpelami - chyba nigdy takich zakwasów w łapach nie miałam XD
Jak sobie pomyślę, że w pon trzeba będzie to wszystko pozdejmować, poodnosić i posprzątać, wrrr... Wszystko przez naszą szanowną panią S., która nas wkopała w organizację rozpoczęcia roku ^_^