Otóż wraz z nowym rokiem szkolnym i klasą pierwszą gimnazjum zaczął się problem...
Moja klasa jest bardzo zgrana,ja z nimi też,w tym nie ma żadnych niedomówień.
Jesteśmy zdolną klasą...ale niektórzy są mało ambitni,jeśli to tak można nazwać
Około 3-4 osób w klasie nałogowo rozmawia,są to chłopaki na poziomie umysłowym przedszkolaka.
Im nie zależy na ocenach,opini,tylko przychodzą na lekcje żeby rozrabiać...Są normalnie nadpobudliwi.
Ok.,..mnie to aż tak nie przeszkadza,robią swoje tylko,że nauczyciele...Wściekają się mówiąc delikatnie.
PRzez takich paru typków zaliczyliśmy już 3 karne sprawdziany z polskiego,jeden z matematyki...Prawie każdy kończył się tzw.BATEM CAŁEJ KLASY
To jednak nie koniec...Dzisiaj zachowywali się bezczelnie,a wręcz hamsko wobec pani od geografii.
Jest super babką,tyle,że jak się wścieknie to... :? Już pare razy ledwo uszliśmy bez jedynki...Do dziś.
Zdenerwowała się niemiłosiernie,kazała nam wyciągnąć karteczki,zadała 7 łatwych pytań.
Łatwych,ale trzeba im poświęcić trochę czasu żeby dobrze napisać. Ona walnęła:macie 2 minuty,możecie nawet otworzyć zeszyty i spisywać-i tak nie zdążycie.Oprócz tego kazała nam zostawić pracę domową którą 28 osób/32 osoby w klasie miało źle. Powiedziała,że nie będzie możliwości poprawy tak jak obiecała nam wcześniej tylko wstawi wszystkim co mają choćby jedną kreseczkę krzywo-bata.
Uczniowie się denetwują,nauczyciele,wychowawczyni,rodzice ...I nic to nie daje!!!
Do takich osób po prostu nie dochodzi,oni mają taki zwyczaj i gadają,nie potrafią się powstrzymać,nie ważne czy mają za to zostać ukarani...Najgorzej jest jeśli nauczyciel z kimś rozmawia lub kiedy skończymy pisac...Po prostu automatyczny rumor
Parę osób zaledwie rozmawia,ale brzmi to jak cała klasa i jest ogromny hałas.
Nie dochodzi do nich błaganie,krzyczenie,bicie (w przypadku rodziców) po prostu nic!!!!
Ręcę opadają,bo jest w klasie naprawdę dużo ambitnych osób ,które nie chcą załapac złych ocen za to ,że ktoś gada...Tu już nie chodzi o nauczenie się do lekcji,tylko o to,że nauczyciele nie dają szans,żebyśmy mieli dostac lepszą ocene...I wcale się nauczyciela nie dziwie.
Ale jak przemówić takim 5-6 dzieciakom nadpobudliwym, do rozsądku?