Forum Zwierzaki

Witam Was ponownie.  :!!!:
Więc pojawił się kolejny problemik z Killerem. Kociak jest u mnie od dwóch tygodni, i jest to właściwie kotek domowy (czasami tylko wychodzi ze mna do ogródka). Do tej pory był az nadzwyczaj grzeczny.  :wink:  Ostatnio a właściwie od wczoraj wyszedł z niego jakiś diabeł :diabel:  Zaczął wchodzić na stół na biurko czy na kuchenny blat. bardzo denerwuje to moich rodziców i nie powiem że mnie nie, bo tłucze rzeczy które na biurku się znajdywały. przedtem nigdy tego nie robił, a grozenie palcem i stanowcze NIE (jak radza w książkach) zupełnie na niego nie działa :cisza:  niewiem co mam z nim dalej robić.  :help:
pzdrawionka i głaski dla Waszych koteczków. :)

NIe da się...  :lol: widzisz, kot lubi łazić po wysokościach. Pochowaj tłukące przedmioty. NIE to możesz mówić do siebie, kota to nie obejdzie, taka jest prawda, niestety  :wink: możesz przeganiać kota klaśnięciem, albo pryśnięciem - pojedynczym - czystą wodą ze spryskiwacza. Ewentualnie postaw na stole coś, co przewrócone wywyoła nieprzyjemny dla kota hałas, np. puszkę z monetami, jest szansa, że po wlezieniu na to zniechęci się. Ale radzę polubić, kot to zwierzę wybitnie meblowe ;)

Zgadzam się z Myszką. Może tylko z tym pomysłem z puszką z monetami bym polemizował. Kot  co prawda może przestraszyć sie czegoś co robi dużo hałasu i omijać dane miejsce. Ale znając kocią przebiegłość stawiałbym na to że zacznie sie taką rzeczą bawić o 3 w nocy. :roll:

Dlatego: "jest szansa", a nie "na 100% go to odstraszy" :)

Simba też uwielbia łazić po stole, półkach itp wysokościach. Na początku też wkurzało to moich rodziców, teraz już przywykli.
Najgorzej jest jak się zrobi śpiący i szuka miejsca na "zdechnięcie". Wtedy wszystko ląduje na podłodze. I nie pomaga tu Myszko pryśnięcie wodą - wręcz przeciwnie - Simba zaczyna wtedy walkę i podchody z Tobą.



 Wiem, Simba to mutant  :?   :lol:  :lol:

No mutant...  :lol:  a pryskanie itp. to rady ostatniej szansy jak ktoś już się upiera próbować tej szalonej rzeczy, tzn. TRESOWANIA kota... :wink:   :lol:  :lol:  :lol:

Wytresować kota?  :lol: Próbowałam przez pierwszy miesiąc (a moja Łobuziara jest już ze mną 2 miesiące :) ). Wchodziła na blat kuchenny od strony okna, czyli, parapet, stół, blat. Prychałam na nią, mówiłam "NIE"  :lol: , warczałam (dziwnie na mnie patrzyli goście, którzy akurat byli w domu  :lol: ). Tak jakby pomogło to warczenie, tylko, że kilka dni później zobaczyłam jak ten mały łobuz wchodzi na blat od innej strony  :lol: , tzn prosto z podłogi ale z drugiej strony blatu  :lol: . Dałam sobie spokój. Cały czas natomiast próbuję ją oduczyć wchodzenia na monitor, nadaremnie  :P . Ona po prostu lubi komputery  :wink: . A co do rzeczy, które spadają i robią hałas, to ostatnio właśnie o 4.00 rano stłukła szklany flakonik i nic sobie z tego nie robiąc położyła się na poduszce :). To już chyba -dziesta rzecz, która poleciała z hukiem :).  Jak komuś się uda "wytresować" kociaka, to baaaardzo proszę dać mi znać  :wink: .

Oooo, mi się udało Simbka nauczyć komendy "nie rusz psa". Ostatnio dzięki temu jeden szczekacz ocalał  :lol:

Zuzia nic nie tlucze, w nocy jest cicho (choc nie wiem co robi). Obaj z psem swietnie reaguja na okrzyk mamy: "Ania, Adam obiad na stole..." :wink: zawsze sa pierwsi. W nocy czasem wchodzi na blat kuchenny(wie, ze nie wolno, wiec czeka az zasniemy). Komend zadnych nawet nie probowalam go uczyc. Na razie walczymy z psem "nie rusz kota" skutkuje tylko sporadycznie.

Kota "można" nuczyć wielu rzecz a jedna z pierwszych to jak omotać opiekunów.
Zawsze u nas były psy, słuchały komend ,przychodziły na zawołanie a dopiero kot nauczył nas co to jest demokracja i niezalezność.
Czasami wydaje mi się że on nas słuch ale to chyba ?????????? wydaje mi sie :faki:

Pewnie, że Ci się wydaje  :lol:  8)

Właśnie...
Koty nigdy nie słuchają...
Ja Viki jedynie nauczyłam(chociaż często to robi pod moją nieobecność) "nie jedz jedzenia Gizmo":)

Pozdrawiam

Pinczerka i Viki

no to musze powiedziec, ze Zoska jest chyba cudownym wyjatkiem :)
nie to, zeby nie lazila po wszystkim po czym sie da...ale bardzo ladnie sie slucha...w sensie wejdzie gdzies, ale jak mowie "Zosia zejdz" to schodzi od razu bez zadnych metod dodatkowych...tylko czasem miauknie, albo zrobi obrazona mine w stylu "ale o co ci chodzi" :)
tak samo jest jak lazi sobie po dworze...jak sie wychyle przez okno i zawolam "Zosia kici kici" to szybko przychodzi, przynajmniej pod drabinke...zeby np. "powiedziec", ze jeszcze chce zostac  :jupi: no i wtedy dyskutujemy, czy moze czy nie...jak powiem "chodz, bo ja wychodze i zamykam okno" to szybciutko sie wdrapuje :)
a o Spacji to nie bede sie wypowiadac, bo ona zawsze robi co chce :)

a ja mam pomysl wpusc mojego zwierzaka do siebie to Twuj kot nauczy sie jak ma sie zachowywac. ja go taki wilczorek przegoni to odrazu nauczy sie ze ma byc grzeczny  :lol:
To zarcik  :)  pozdrawiam

Hej
Dzięki Wajm  ale mnie pocieszyliście  :spoko:
No ale kociak nauczył sie przynajmniej że nie może wchodzić na kuchenny blat a to był największy problem.
Karla to spoko masz kotka ze przychodzi do ciebie z dworu :)  ja kiedy mój zacznie wychodzic też będe musiała cos takiego zastosowac ( a własciwie spróbowac) :cisza:
Głaski dla waszych kociaków

Netka...musze Cie zmarwic, ale Spacja w przeciwienstwie do Zoski nie jest taka fajna jesli chodzi o wychodzenie na dwor. Dlatego jej juz nie wypuszczam...po pierwsze jak wyjdzie to nie wraca..tzn. nie chce jej sie wchodzic po drabince wiec po prostu wyje pod oknem zeby po nia wyjsc (i musze obejsc blok dookola) poza tym jak juz wyjde, to w zaleznosci od nastroju albo siedzi w miejscu jak niezywa i moge ja wziac na rece, albo spierdziela na najblizsze drzewo, albo chowa sie w krzakach, tak ze jej znalezc nie moge...wiec wcale to nie jest zabawne...niestety Zoska nie potrafila jej wychowac, tak samo jak my zreszta :)
roznie to bywa, wiec sie zastanow, czy na pewno chcesz kociaka wypuszczac "luzem" na dwor...

Witam
Widzisz Karla u mnie to raczej nieuniknione, bo mieszkam w domku. Jeżeli tylko otwarte są drzwi na taraz i ogródek to Killer sobie wychodzi, ale wraca bardzoio szybko bo jeszcze wszystkiego sie boi, w końcu m dopiero 3 miesiące.  Mam nadzieję że mówj kociak nauczy sie wracać do domku tak jak Twoja Zośka. jak narazie maluch nie przekracza granic dzialki i mam nadzieje że tak zostanie. I jeszcze jeden quastion  czy wiecie kiey kotki przestają rosnąć??? :?:

tak myslalam...ze mieszkasz w domku...no to tylko pozostaje miec nadzieje, ze sie nauczy...a co do pozostania na terenie dzialki...to nie licz na to, bedzie lazic tam, gdzie mu sie podoba...w koncu koty chodza wlasnymi sciezkami :) co nie oznacza, ze mozesz probowac mu pokazywac, ze Ci sie nie podoba, jak gdzies dalej odchodzi (tylko sama znajdz metode hehe)
a kiedy przestaja rosnac? no Zoska ma rok i 7 miesiecy i wydaje mi sie, ze jeszcze troszke sie powieksza, niekoniecznie w szerz hehe

Spytałam o to kiedy kociska przestają rosnąć, bo niedawno zobaczyłam kota sąsiedów. To jest już dość stary kot (cos kolo 7 lat chyba :)) i wygląda jak jakiś mutant. Jest ogromny i mam nadzieje że Killer taki wwiiieeelllkki nie bedzie :)

Kota nieda się nauczyć dyscypliny są niezależne i lubią chodzi własnymi drogami, nawet tymi najgorszymi jak Twoje biurki czy ogródek.Moim skromnym zdaniem niema rzadnych szans, żeby zmusić kota do dyscypliny. :bezsilny:

a ja twierdzę,że mozna, tylko trzeba zacząć od małego i byćkonsekwentnym: jeśli na cos pozwalamy to niech to robi bez stresu ale jeśli jest cos zabronione to definitywnie i bez ulg. mam bardzo dobrze wychowanego kota jednak pracowałam na to od jego urodzenia (no prawie) i od początku zastepowałam jej mamę tak więc nie krzyczałam ale prychałam i prowadziłam z nia poważne kocie rozmowy. efekt zaskakujący a najbardziej dziwi wszystkich to że moja kicia nie drapie ludzi!!!

po co wy wyciagacie te stare tematy? ...

niektóre warto odświerzyć... szczególnie te o dyscyplinie...
ale fakt, troche ich Kamilka nawyciągała...

Jeśli już odgrzebaliście stary temat to może poradzicie mi jak nauczyć moją kotke dyscypliny.  :roll:
Kot jest bardzo "agresywny".  :o  nieraz wszystko jest w porządku, bawię się z kotem, głaskam, ale nieraz kot zaczyna mnie gryźć i drapać. Nie moge się wtedy od niego uwolnić, przednimi łapkami łapie się mojej ręki, a tylnymi nóżkami energocznie przebiera (wbijając pazurki w moje ręce) i gryzie.
Dłonie mam strasznie podrapane i obolałe.  :?  Ja wszystko moge wybaczyć kotkowi  :D  ale moja mama bardzo się na niego złości.  :grr:
I jeszcze jedno pytanie: czy wasze koty też łażą w nocy po was gdy śpicie?  :roll:

Nie moge się wtedy od niego uwolnić, przednimi łapkami łapie się mojej ręki, a tylnymi nóżkami energocznie przebiera (wbijając pazurki w moje ręce) i gryzie.

to mi wygląda na okazanie albo wielkiej niechęci: czytaj nie życzę sobie Twych pieszczot, albo na świetną (wedłóg kota) zabawę w "pokarzę Ci kto tu rządzi"...
mój kot od małego nie mógł drapać u uczony był by bawić się w miare schowanymi pazurkami i to wywoływało szok, ze mam kota i gładkie dłonie...
tyle, ze ja działałam od maleńkości...
myśle, że najszybciej zrozumie gdy Twe działania będą zdecydowane ale dobrze je przemyśl... ja rozrabiającego kota mogę zamknąć w przedpokoju-łazience (ma przejście) bo wie że tak bywa i nie atakuje drzwi... może trzeba kota zrzucić z kolan i przede wszystkim nie podejmować żadnej zabawy... i robić to konsekwentnie

Wydaje mi sie, że to jest taka jego zabawa, bo on sam do mnie przychodzi.  :roll:

no to odkładaj go z uporem maniaka w najdalszy kąt mieszkania i przymykaj drzwi...

ja mojego od malego uczylam ze nie bawimy sie rekami . moze tylko atakowac jak jest cos w ece (zwykle dlugopis) no i niestety musial;am upominac gosci ze by sie z min nie droczyli rekami bo puki byl maly to takie drapanie to nic iwelkiego ale jak juz podrosl to by mogl zrobic krzywde .

teraz mam kota ktory nawet jak atakuje w zabawie to chowa pazurki po przettem tego wymagalam .

mysle z ejak twoj kot zaczyna wykazywac checi zabawy twoja reka to powinnas odwracac jego uwage jakas zabawka moze by sie nauczyl.

co do uczenia starych kotow to mialam kiedys sposobnosc sprobowac , mianowicie 8 letnia kotk aktora byla nauczona w chodzi c ja stol jak jadlo sie obiad musiala z tego zrezygnowac jak ja sie tam wprowadzilam. jednak nie bylo to proste uwazam z e nalezy wyznaczyc rozsadny kompromis ja pozwalalam kotce siedziec na parapecie kolo mnie, i to pomagal.
a teraz z moim kotem tez wypracowojemy kompromisy np. kot chce siedziec na parapecie  a ja chce stawiac tam kwiatki . mysle ze nigdy nie udaloby sie nauczyc kota nie wchodzenia na parapet gdyz co chwila laduje tam jakis golab.
sprawe rozwiazalamtak: pol oka zajmuja kwiatki a pol nalezy do kota ja mu pozwalam tam wchodzi c a on mi nie buszuje w kwiatkach .
trzeba kota traktowac jak czlowieka i niema problemu z wychowaniem  :lol:

Dzięki za rady.  :)
postaram się odwracać uwagę Bambusa jak będzie mnie atakować. Może zmieni swój sposób zabawy.  :roll:

powodzenia :wink:

dzięki, za kilka dni napiszę, jakie są efekty nauki.  ;)

Hm.... moja kicie to mama wychowała i tylko jej słuchał :)) chyba dlatego ze zawsze go karmiła najlepiej i dawała smkołyki takie jakie chciał:)) ale ogólnie był grzeczny:))

Kot zwykle wybiera sobie kogos kogo lubi najbardziej, czasami też może sobie zmieniać zdanie. Na mnie sie kotka obraziła jak kończyłam szkołę i miałam dla niej malutko czasu, a teraz kiedy wyleczyłam jej zapalenie dziąseł chyba znowu sie do mnie przekonała. I tak tylko ja daje jej codziennie jedzonko, ale jak była obrazona to np. nie spała koło mnie tylko na fotelu.

No właśnie moja kicia robiła to samo na poaczatku ze mna spała  pod koniec tylko zmama i bratem :)) Nawetr nie wiem dlaczego ale jak była chora to sptarsznie mocno sie tuliła do mnie a wostatnia noc poszła spac do mamy weszła pod kołder i przytułalia sie jak nigdy dotad :)) to było sweet jakby wiedziała ze odejdzie :(( a jesli chodzi o dyscypline mój kot robił co chciał wskoczył na stól ale zaraz zachodził jak ktos wszedł z domowników wiedział ze mu nie wolno :)) trzeba sie przyzwyczaic:)) :wink:

Hm, kasia, Oli robi to samo. To jest moim zdaniem okazywanie ''odczep się, ja już nie chce się z Tobą bawić''
Olimp robi to zwykle wtedy, kiedy go głaszcze, i mu sie to zaczyna nudzić. Najlepszym wyjsciem jest krzyknięcie na niego, zabranie dłoni i syknięcie. Działa.
A co do chodzenia po mnie w nocy .. hmm, zdaza się. Zwykle ugniata mnie i sie kładzie na mnie. Ale zdazy mu sie tez przejsc, bo mam lozko  pod parapetem, i jak chce zejsc na podloge to musi zeskoczyc na lozko i przejsc nademną. A że mu sie nie chce skakać to sobie przechodzi po mnie :lol:

''odczep się, ja już nie chce się z Tobą bawić''

to fkt, ale czasem jest to też "zabawa". wczoraj Tekla tak chciała sie ze mną "bawić" więc podtykałam jej własny ogon. bawiła się , a jakże ale moje ręce miały spokój a i delikatności kot się nauczył...

Ale jesli kot robi to tak mocno, ze aż łzy ma sie w oczach, to chyba nie jest zabawa :/

pewnie nie... ale to juz ocenić powinien właściciel, ja kociaka nie widzę...

Pao, to proponuje sciagnac filmik ktory jest tutaj :lol:

http://uznam.net.pl/~eli/oli/

typowe  :wink:  Tekla odbija sie od sciany i robi salto, wpada w poślizg na każdym zakręcie i jeszcze wskakuje na drapaczkę i syczy....
szaleństwo isntne... natura kocia

Rety jak ja bym chciała że moja tak kiedys poszalała, a ona znowu śpi  :lol:
Kiedys jak była mała to szalała, ale jak skończyła 2 lata to skończyło sie szaleństwo, ponieważ wtedy miała wypadek więc mam nadzieję że noga ją czasami boli.

jak Tekla chorowała to strasznie brakowało mi jej szaleństw, ale teraz... czasem marze by spokojnie pospała i to nie ma mnie... ;)

To może rzeczywiście to spanie to jakas choroba, chociaż kotka je normalnie tylko ciągle śpi i tyle.

Tekla też bardzo duzo śpi ale kiedy tego nie robi to albo je, albo szaleje... a jak śpi to na mnie ;)

 Kocham mojego kota ale ostatnio zacoł śikać do łóżka nawet w mojej obecnóści co zrobić  :help:

                                                   Pozdrawiam wszystkie kotki

badanie krwi + badanie mcozu.

ja mając kota kilka lat - mam pewność
że to nie Ty uczysz go dyscypliny
tylko ten mały kotek wychowuje sobie pana lub panią
to wydaje się śmieszne ale chyba tylko dla kogoś kto nie ma kota
sa tu różne wypowiedzi
i w każdej z nich czuc nutkę mojego spostrzeżenia
ale nikt się do tego nie przyznał :)
pozdrawiam kotkowych panów i panie