Taaa, bylo tego troche
W podstawowce wystepowalam w przedstawieniach dla szkoly z okazji roznych uroczystosci
Z siostra natomiast urzadzalysmy wystepy dla rodziny, a raz dla sasiada emerytowanego zolnierza z okazji Dnia Wojska Polskiego.
Kiedys spiewalysmy w holu w domu wypoczynkowym dla emerytowanych nauczycieli w Krynicy Gorskiej-ojciec cos tam zalatwial, chyba chcial z telefonu skorzystac, a my sie nudzilysmy czekajac na niego i zaczelysmy spiewac-zebrala nam sie niezla widownia
I jeszcze na kolonii spiewalysmy przed reszta ludzi, codziennie mozna sie bylo zglosic, wystepy byly oceniane i najlepszy dostawal nagrode
Stare, dobre czasy. Teraz bym sie na takie rzeczy nie porwala, chyba juz mam swiadomosc, jak spiewam