Ja ściągać nie umiem... Chyba, że od kogoś, tak impulsywnie, zaglądając czy pytając jak jest okazja, ale ściągi? Nie umiem... Poza tym wolę się nauczyć - więcej czasu zajmuje mi robienie ściąg, niż nauka, poza tym jak się nauczę to mam pewność, że nikt mnie nie przyłapie na ściąganiu, poza tym nauka zostanie mi w głowie i zdam łatwo na studia... I potem będę inteligentna
Hehe... Uczyć się nie lubię, ale nie widzę z tym wielkich problemów - biorę ksiażkę, czytam, jak trzeba wkuć na pamięć nazwy, z czym mam większy kłopot (bo jak nie ma nazw to jak czytam to od razu zapamiętuję), to biorę kartkę i:
a) słówka z angielskiego lub niemieckiego: uczę się chwilę, potem na kartce piszę po polsku i wypisuję z pamięci w języku. I tak ciągle, aż się nie nauczę.
b) trudne wyrazy z innych przedmiotów: kuję kojarząc sobie z czymś. Np. mieliśmy z geografii nazwy, takie jak: izotermy, izobary, izohiety, izohaliny, izobaty. Każda znaczy coś innego. Inohaliny to linie jednakowego zasolenia, a zapamiętałam to tak, że u cioci Haliny zawsze jest przesolona zupa.
Trzeba mieć wyobraźnię, to wszystko pójdzie łatwo
c) daty - mam pamięć fotograficzną, więc zerknę na datę, to na sprawdzianie jak zamkn oczy to widzę jak układają sie cyferki a nawet to, w którym miejscu zeszytu mam je zapisane.
Z matmy, fizy i takich matematycznych rzeczy
to jestem gorsza, prawie w ogóle się nie uczę i z tych przedmiotów łapię przeciętnie 4. Jednak myślę, że moje sposoby dso uczenie się złe nie są - na koniec 6 klasy miałam średnią 5,6 i wylądowałam w gimnazjum na 1 miejscu w miescie a 12 w wojewodztwie, do ktorego wpuszczali po testach i w ogole najnizsza srednia w klasie z 6 klasy to 4,9
Nie czuję się jak kujonka, nauka stosunkowo łatwo mi przychodzi, patrząc na ludzi z podstawówki... Jednak i tak czasem siedzę do 12:00 w nocy, ale to w gimnazjum. Jak na razie tylko 2 razy siedziałam w tym roku szkolnym do 12:00, w gimnazjum w dodatku
Spoko luz