Nie byłem na tym, bo premiera filmu jest dopiero w ten najbliższy piątek, 30 marca. Ale film tak czy siak widziałem.
I mogę powiedzieć jedno słowo - magiczny. Jest to film taki, jaki lubię, wyrywający się z ram gatunku, i głośno kpiący z ustalonych podziałów w kinematografii. "Labirynt fauna" jest połączeniem dramatu wojennego z baśnią filmową. Dwa światy (magiczny świat Ofelii i nieswykle brutalny świat kapitana Vidala) mieszają się tutaj w jedną całość. To film brutalny i smutny, ale jak już pisałem - magiczny. Naprawdę warto go zoabczyć, choćby dla kilku rewelacyjnych scen. tym bardziej, że jest on ilustrowany niezwykłą, delikatną, ale wspaniałą muzyką.