A teraz będzie serial, trochę inny, bo meksykańsko-cośtam, mam nadzijeję, że nie będzie to uznane za pomawianie się, bo ja naprawdę miałam wcześniej takie pomysły, tylko nie mogłam się do tego zabrać..
mam nadziję ze się spodoba..A, i numeracja będzie normalna..
Emillkona szła w stronę barku "U Adrealy". Stukała obcasami po kamiennych płytach chodnika i była przygnębiona. Ten stan odezwał się w niej parę dni temu i wcale nie chciał przejść.
Nagle poczuła czyjś wzrok na swoich plecach. Odwróciła się i ujrzała umykającą w ciemne zaułki dużą postać. Przyspieszyła.
***************
W barze Emillkona usiadła na krześle i wypatrywała Adrealy, swojej przyjaciółki i gospodyni lokalu. Nagle usłyszała jej głos "Cześć!" i odwróciła się.
-Witaj.- powiedziała
-Dzień dobry, Emillkono. Jak tam życie?
-Płynie normalnie, poproszę piwo.
-OK, ale coś ostatnio dużo go pijesz...
Przyjaciółki pogadały sobie od serduszka jakąś godzinkę, a Emillkona z poprawionym humorem wyszła z baru i podążyła doswojego mieszkanka przy ulicy Chromiczej.
*****************
Emillkona siedziała przy biurku czytając książkę o przyjaźni, miłości...
Tę lekturę przerwał jej nagły dzwonek telefonu.
Emillkona wstała i podniosła słuchawkę.
-Halo?
-Emillkono, długo nie pożyjesz.
Ktoś odłorzył słuchawkę.
Zaskoczona Emillkona osunęła się na krzesło.
Kto śledził Emillkonę?
Czemu Emillkona pije dużo alkoholu?
Kto do niej dzwonił??
Dowiecie się już w 2 odcinku!!
Wszelkie podobieństwa do osób i zdarzeń nie są zamierzone