Jasne, że liczy się wnętrze, dopóki ktoś nie jest gruby, stary, itp.
Ok, jak ktoś jest przebojowy i umie się przebić, aby to wnęrze pokazać... a jak nie...
Jak dla mnie nie jest cudna... dość typowa... + trochę wygłupów dla śmiechu...
W sumie ciekawe... Ludzi mniej akceptowanym "BJ" daje nadzieje, a bardziej akceptowanych śmieszy...
Wiem, że mam podeście starej panny...
Na "Love Actually", to ryczałam...
Hm... chyba dlatego, że tam był jedyny moment pokazujący prawdziwe życie w cukierkowym świecie kom. rom. Normalnie obuchem w łeb...
W sumie chyba ten film najbardziej z kom. rom. mi się podobał... choć nie wiele ich widziałam, ale nie muszę bo i tak wiadomo co i tak będzie.
O, już bardziej od "BJ" mi się "Lepiej późno niż później" podobało................... choć bez rewelacji... zakończenie jak zawsze.
Na czym polega typowość "BJ" wedlug mnie? Że każdego można wsadzić do schematu - ładną laskę, brzydką laskę (która na prawdę jest ładna), starą kobietę, nieśmiałą kobietę... i tylko to się zmienia + trochę amerykańskich wygłupów. W kom. rom. może każdy, a życiu nie...
P. S. Co chceta od wrednych ludzi?
Ja jestem wredna!