-Ho, ho, ho - Myszka rozejrzała się z uznaniem. - Mają trochę sprzęciku.
Namioty, jeszcze jeden samochód... a na pace to pewnie amunicja.
Elfblondyn, masz finkę?
- No jasne.
- To na co czekasz? Tnij opony, a ja zajrzę do namiotów.
Jak powiedziała tak zrobiła. Po chwili dobiegł dziewczyny jej zadowolony okrzyk. Myszka.xww podeszłą sprawdzić, co robi siostra. Zastała Myszkę majstrującą przy strzelbach, które najwyraźniej wyciągnęła ze skrzynki stojącej w namiocie.
- Uneruchamiam ich zabawki - zachichotała Myszka, pokazując siostrze na wyciągniętej ręce jakieś metalowe elementy. - Biorę parę drobiazgów na pamiątkę...nie sądzę, żeby bez nich udało im się chociaż iskierkę wydobyć z tej broni. Co jest na pace, amunicja do tego dziadostwa?
- Chyba tak, zaraz sprawdzimy.
- Ok, a jak to amunicja, to zalejcie ją czymś, Lavender powinna mieć colę, albo Karolina. Dwulitrowa flaszeczka załatwi tysiąc sztuk naboi na cacy.
Myszka.xww wyszłą z namiotu, by po chwili wrócić z diabolicznym uśmieszkiem.
- Heh, nasze pieski dołączyły się do akcji zalewania amunicji...
- Super- zaśmiała się Myszka. - Ja już skończylam tu, jeszcze zobaczę w drugim namiocie.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Po chwili wynurzyła się ze środka.
- Tu nic już nie ma. Ok, nasza praca tutaj chyba dobiegła końca, jak na razie! Chodźmy szukać drogi do domu, bo coś mnie gardło pobolewa...