Ja kiedyś strasznie bałam się pająków. Dosłownie mnie paraliżowało, a z gardła dobywały się chyba najgłośniejsze dźwięki jakie można sobie wyobrazić...
Ale powiem Wam, że człowiek się do wszystkiego powoli przyzwyczaja. Jakieś 3 lata temu przeprowadziłam się z miasta, na jego obrzeża, do takiej sobie śmiesznej wioski w lesie. No i tu pająki są na porządku dziennym. Najzabawniej jest jesienią jak wszystkie chcą wejść do domu aby przezimować....
Tak więc teraz już się nie drę jak widzę takiego "potforka". Nawet te mniejsze sama wynoszę na kawałku papieru z domu. Te większe (takie z wyraźnymi oczami i włochatymi nogami) nadal powodują, że się wzdrygam i o pomoc wołam swoją połowicę
Myślę, że jeszcze ze 3 lata i całkiem się do nich przyzwyczaję