jak nie wiesz, to najpierw sie zastanów :?
A tak jeszcze a propo tego, iż myśliwi 'naprawiają' przyrodę.
Jak ktoś ma siłę i chęci niech przeczyta
"Najbardziej przerażający jest fakt, iż myśliwi ‘wnioskują o prawo odstrzeliwania ptaków drapieżnych!’.
„Spotykamy się niekiedy z przypadkami zabijania ptaków drapieżnych i zawsze zadajemy sobie pytanie dlaczego? Dlaczego myśliwy strzelał do chronionego i rzadkiego gatunku? W rozmowach z myśliwymi słyszymy, że „strzelali, by ochronić ginące zające, kuropatwy etc”. Dziwimy się, skąd się biorą takie poglądy. Warto zapoznać się z wynikami konferencji, gdzie prominentni przedstawiciele środowisk łowieckich wyrazili swoje opinie:
„Referenci w swoich wystąpieniach w sposób naukowy wykazali przyczyny spadku pogłowia zwierzyny drobnej w obwodach łowieckich wskazując, między innymi, na skutki nieracjonalnej ingerencji człowieka w procesy hodowlane /.../ Równowaga ekosystemów została zachwiana na korzyść drapieżników lisa, kuny, jenota. Bezpańskie psy i koty stanowią także duże zagrożenie hodowlane, podobnie jak niektóre gatunki ptaków drapieżnych, poprzez nadmierny ich rozwój w wyniku wadliwych okresów ochronnych” (Sz. Kubiak)G. Wiśniewski pisze dosłownie
„/.../ pospolicie występującego myszołowa zwyczajnego i, przynajmniej lokalnie (na przeważającej części kraju), jastrzębia gołębiarza oraz błotniaka łąkowego, których liczebność, po poważnym załamaniu na przełomie lat 70., aktualnie nie budzi żadnych obaw o ich dalszą egzystencję, a wręcz przeciwnie”. Oczywiście autor nie przytacza żadnych konkretnych danych o liczbie ptaków drapieżnych, trendach, a tym bardziej o składzie ich pokarmu. Nie sposób się również zgodzić z poglądem jakoby wymienione gatunki ptaków drapieżnych były tak liczne, iż nie należałoby się troszczyć o ich dalszą egzystencję.
Warto również przedstawić powód, dla którego powstał pomysł ograniczenia liczebności drapieżników. Prowadzone przez myśliwych akcje reintrodukcji kuropatw kończą się zazwyczaj niepowodzeniem. W opinii myśliwych, „winowajcą” jest drapieżnik, który gromadzi się w miejscach wsiedleń i wykorzystuje swój instynkt. G. Wiśniewski dochodzi do wniosku, że
„wysiłki podejmowane przez myśliwych [w celu odbudowy populacji kuropatw] nie przynoszą oczekiwanych rezultatów, stanowią natomiast jedną z form najdroższego dokarmiania drapieżników objętych w wielu przypadkach niczym nieuzasadnioną ochroną”.Tylko dlaczego mają na tym ucierpieć ptaki drapieżne? Również z góry można przewidzieć, że w ten sposób odstrzelone zostaną ostatnie lęgowe błotniaki zbożowe, a błotniak łąkowy ponownie stanie się gatunkiem skrajnie zagrożonym. Kto da gwarancję, że nie zostaną odstrzelone w wyniku „pomyłki myśliwego” sokoły wędrowne, które z tak ogromnym wysiłkiem PZŁ zostały wyhodowane i reintrodukowane w naszym kraju?
By móc zgłosić tak radykalne i daleko idące postulaty w stosunku do ptaków drapieżnych niezbędne jest zebranie obiektywnych danych, wynikających zwłaszcza z prezentowanych referatów. Tych niestety brak. Wbrew wynikom badań, postanowiono oskarżyć ptaki drapieżne. Nie patrząc na fakty, dorobiono teorię do z góry zaplanowanej koncepcji – pozbycia się drapieżników z łowiska. Z powyżej przytaczanych cytatów wynika jedynie, że środowisko myśliwych traktuje ptaki drapieżne jak szkodliwych konkurentów, których trzeba się pozbyć, a niestety całkowicie nie dostrzega ich roli w środowisku. Wprowadzenie postulatów myśliwych w życie cofnie nas co najmniej o 50 lat w zakresie ochrony fauny i przyniesie niepowetowane straty. Poglądom takim trzeba się zdecydowanie przeciwstawić.
Tak sformułowana rezolucja smuci. Wskazuje, jak daleko część środowiska myśliwych odeszła od współczesnych zasad ochrony przyrody."
Tadeusz Mizera