Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich  (Przeczytany 3207 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Pa1nk1ll3raz

  • Gość
Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« : 2007-10-17, 19:50 »
Witam, moze na wstepie tego posta opisze moja historie z moim zwierzakiem którego bede wspominał przez wieczne czasy bo nie ma takiego drugiego. Kiedy miałem 4 lata dostałem od rodziców psa był nim jamnik, nazwałem go MISIA była ona koloru rudo-brozowego miała krótki pyszczek i sredniej długosci ogon >.< Pies jest tez istota która czuje i ma swój rozum oraz moze miec te same choroby co człowiek...mijaja lata, człowiek sie przyzwyczaja do swojego pupila jak do członka rodziny, kocha go ale nie stety na wszystko i na wszystko przychodzi czas wczesniej czy tez pozniej na mojego pieska tez przyszedł w wieku 10 lat cos zaczeło sie dziac z jego brzuchem(małe guzki) na poczatku myslelismy ze to nic powaznego, w koncu miała młode to ma prawo sie jej zmieniac brzuch....ale po dłuzszym czasie zaczeło TO rosnac i rosnac....nie wiedziałem co zrobic...i po krótkim czasie znikneło byc moze to był znak od Boga ze musze z nia isc do lekarza a moze tak miało byc...mija kolejny rok i znów cos sie pokazało..znów guzki:unsure: nie dobrze mysle...pierwsza mysl jak za pierwszym razem znikneło to teraz tez pewnie zniknie nie ma sie czym martwic...a to rosło...rosło i nie znikało było juz tak duze ze dotykało ziemi...mozna to porównac do zacisnietej pięści męzczyzny...dotykajac ziemi...zaczeło sie scierac i zaczeła krew leciec i tak w kółko kiedy sie zagoiło znów ....pewnego dnia mówie o nie ile mozna dałem swoje oszczednosci które miałem, rodzice dołozyli reszte, poszedłem do szkoły i po powrocie miałem isc z tata do weterynarza, cały dzien łudziłem sie ze wszystko bedzie dobrze....wszystko bedzie dobrze...weterzynarz zrobi operacje i wszystko wróci do tego jak powinło byc bez guzów, bez krwi...a wiec przychodze ze szkoły...tata wzioł ja na rece i idziemy...dochodzimy do weterynarza mówimy co i jak...a tu nagle lekarz wyciagnoł szczykawke i ZE NIEDA SIE NIC ZROBIC...mysle sobie jak to NIE przeciez wzioł zobaczył i nic kompletnie nic!! ja chce mojego psa...nie pytaja sie mnie, tata skinoł tylko głowo ze TAK..wzioł podał zaszczyk...wybiegłem...płakałem...minoł jakis czas..nie wiem ile to mogło trwac.Wszedłem spowrotem do pomieszczenia patrze a mój piesek lezy jak by nigdy nic!! a poczym lekarz pociesza mnie ze nawet nie poczuje..mysle sobie jak nie to mój pies on nie moze umrzec....chce go spowrotem!! po czym wzioł druga szczykawke ...wbił...nacisnoł...poszło...pozostało tylko patrzec jak mój piesek pada...zasypia...i nigdy sie juz nie obudzi...zegnałem sie..płaczac jak dziecko co idzie pierwszt raz do przedszkola...a miałem 15 lat...patrze zasnoł...wybiegłem po czym przyszedł do mnie tata...z moim pieskiem w torbie...cała droge do domu płakałem to co kochałem...przyzwyczajałem sie..odeszło i nigdy nie wróci...doszedłem do domu a tata poszedł pochowac mojego pieska...
Mysle ze historia moja znajdzie odzwierciedlenie u innych tez bo kazda historia ma swój poczatek i koniec...moja tez miała bo na wszystko i na wszystkicj przyjdzie czas...przyzekłem sobie ze juz zadnego zwierzecie nie bede miał...nie mam zamiaru przezywac tego jeszcze raz!! to jest straszne!! nie wyobrazam sobie co przezywaja ci którzy traca bliskie osoby nie poprostu nie!!

Chciałbym sie dowiedziec jak najwiecej na temat tego zastrzyku(nazwy,zwiazki,działanie idp).

Pzd i zycze szczescie z pupilkami, szanujcie ich bo jezeli odejda nigdy juz nie powrócą.

P.Sry za błedy ale łza mi sie w oku zakreciła. :oops:
Zapisane

hes

  • *
  • Wiadomości: 976
Odp: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« Odpowiedź #1 : 2007-10-17, 20:58 »
Zacznę od tego, że witam na forum.
Współczuję straty Przyjaciela, ja również to przeżywałam, ale nie mogłam długo żyć bez psów i po 3 latach zecydowałam się na następnego...
Po drugie - myślę, że powinneś isc od razu do weterynarza widzac cos niepokojacego u swojego psa... ja jak widze mala gulke o kleszczu to lece do weta upewnic sie ze wszystko ok. Tak wiec wina rowniez lezy po Waszej stronie, moze to trudne do przyjecia, ale tak jest. Gdyby od razu zainterweniowano, kiedy suka byla jeszcze mloda i silna moze zylaby do dzis... Nie wiem jak mozna dopuscic do taki ogromnych guzow, ktore az ciagna sie po ziemi...
Zastrzyk byl najlepszym wyjsciem. Pies nic nie poczul, po prostu zasnal, bez bolu, bez cierpienia. Sklad takiego zastrzyku stanowia spore dawki barbituranow, czyli leki uzywane do narkoz, tyle, ze w wiekszym stezeniu. Po podaniu zastrzyku kora mozgowa ulega 'wylaczeniu', w czego nastepstwie zwierze mdleje, zostaje zatrzymana akcja serca i bezdech, organizm umiera. Pies nic nie czuje.
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« Odpowiedź #2 : 2007-10-17, 22:45 »
czesc. Bedzie to dosc paskudne powitanie - ale to wasza wina ze tak to sie skonczylo. szczegolnie ze od dluzszego czasu wiedzieliscie o guzkach. KAZDY guz - to nowotwor, niektore sa zlosliwe inne nie. W przypadku nowotworow sutkow u psow najczesciej nie sa zlosliwe - o ile wytnie sie w odpowiednim czasie. gdy guzy zostaja uszkodzone, lub sa na tyle duze ze zaczynaja ulegac lizie (czyt: ulegac rozpadowi) wyjscie zostaje juz tylko jedno - uspienie.  Brutalne - choc to prawda. Twoj pies mogl sobie spokojnie zyc - gdybyscie pofatygowali sie do weta by wyciac guzki - twoj pies by zyl. Poza tym - to ze miala mlode nie znaczy NIC - procz wielkiego prawdopodobienstwa ze owe mlode wlasnie gdzies w jakims schronisku umieraja. Wiecej - zaburzenie rownowagi hormonalnej pod postacia ciazy jest czynnikiem przyspieszajacym wzrost wszelkich nowotworow ukladu rozrodczego.

Jesli chodzi zas o ow zastrzyk - byly na pewnodwa - pierwszy byl srodkiem uzywanym do standardowej narkozy - jaki, trudno powiedziec - mogl  to byc narkamon, domitor, cepetor, butomidor, vetaketam itp itd. - zalezy od weta - w kazdym razie tez pierwszy zastrzyk ma takie dzialanie, ze pies zasypia - tak jak do operacji (podaje sie go domiesniowo). Drugi natomiast - podawany juz po tym jak pies zasnie, podawany jest dozylnie. Jest to srodek niegdys uzywany do narkozy - aktualnie tylko jako eutanazja, ze wzgledu na mase skutkow unbocznych. Jego dzialanie polega na tym, ze po prostu na skutek przedawkowania narkozy dochodzi do zatrzymania akcji serca - pierwszy zastrzyk natomiast, ktorysprawia ze pies zasypia ma dzialanie takie, ze pies nic nie czuje. Ten drugio nazywa sie morbital.

czasem zdarza sie ze po podaniu narkozy, dochodzi do zapasci naczyn krwionosnych, lub jesli zwierze bylo dlugo leczone i ma spore zrosty na zylach (np. po wenflonach) wklucie sie do zyly staje sie niemozliwe - wtedy morbital podaje sie dosercowo.
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

Forum Zwierzaki

Odp: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« Odpowiedz #2 : 2007-10-17, 22:45 »

hes

  • *
  • Wiadomości: 976
Odp: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« Odpowiedź #3 : 2007-10-18, 20:02 »
"KAZDY guz - to nowotwor, niektore sa zlosliwe inne nie"
zalezy co kto rozumie poprzez guz... ;) bo np. moja suka po szczeniakach miala guza na jednym z cyckow, podczas gdy karmila. gadalam o tym z moim tata (zootechnik), potem z wetem, obaj stwierdzili, ze poki co nie ma sie czym przejmowac, poniewaz suka karmi i czasami sie takie ''''guzy''''' robia (cos tam z gruczolami i mlekiem, juz dokladnie nie pamietam) i, ze to prawdopodobnie 'zejdzie' jak przestanie karmic. przestala karmic - guzow zero, a balam sie o np. nowotwor sutkow, czy cos w tym stylu. wiec nie zawsze jakas zmiana pod postacia guza oznacza, ze jest to nowotwor... bo np. guzik po kleszczu nowotworem napewno nie jest, ani nabity guz rowniez... :lol:
ale z cala reszta sie zgadzam, zreszta pisalam, ze gdyby wczesna interwencja suka prawdopodobnie by zyla... no ale czasami niektorzy olewaja takie rzeczy i to mnie najbardziej wkurza...
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« Odpowiedź #4 : 2007-10-20, 13:52 »
Cytuj
zalezy co kto rozumie poprzez guz...

nie no - jasne - chodzilo mi o rozne narosle itp.
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

ppx

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7246
  • 2 króliki i 1 pies
    • WWW
Odp: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« Odpowiedź #5 : 2007-10-20, 14:16 »
Heja Pa1nk1ll3raz, wpółczuje utraty psa :(
A kiedy on został uśpiony? :(
A co się stało z tymi młodymi?
Zapisane
Podpis bez przekazu.

Pa1nk1ll3raz

  • Gość
Odp: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« Odpowiedź #6 : 2007-10-23, 17:45 »
Młode zostały "rozdane" gdzie po pewnym czasie dowiadywałem sie który i w jaki sposób opuscił ten swiat....jedne znalazł swój dom na wsi to traktor go najechał.....potem drugi został przejechany przez samochód....a psa straciłem jak miałem 16lat...teraz mam 19...troche czasu mineło ale gdzies tam ciegle tesknie za nim...
Zapisane

ppx

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7246
  • 2 króliki i 1 pies
    • WWW
Odp: Pa1nk1ll3raz Witam Wszystkich
« Odpowiedź #7 : 2007-10-24, 21:26 »
Pa1nk1ll3raz współczuje :(
Zapisane
Podpis bez przekazu.
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.064 sekund z 24 zapytaniami.