W najbliższym czasie planuję zakupić kota, ale jeszcze nie wiem, jaka rasa będzie odpowiednia?

Mój pies też kiedyś tak ugryzł w ucho sąsiada nieprzyjemny widok, ale na szczęście nic poważnego się aż tak nie stało

Podziwiam, że masz tyle zwierząt, ja mam tylko pieska, ale chętnie przygarnę jeszcze jedengo

Ja po ostatnich grudniowych spacerach, po których stopa bolała mnie ze 3 tygodnie, odmawiam już takich spacerowych przyjemności Może gdyby mi ktoś dał spokojnego pieska to jeszcze do przeżycia, ale tego jednego konkretnego to już nigdy nie chcę Jestem najeżona do tego stopnia, ze jak słyszę, że przychodzi do sąsiadki w odwiedziny i zaczyna swoje szczeko-wycio-skamlenie na pół bloku, to mam dreszcze

Super! Nietrudno zakochać się w zwierzaku

Jednak Diance wierzyć nie można... Parę dni temu wracamy do domu, ja w jednej ręce trzymam smycz, w drugiej woreczek z zawartością niestety, przechodzący pies miał coś niemiłego do zakomunikowania suczce... A tak jak nie wyrwie w jego stronę... Na szczęście zaraz się zatrzymała, bo jak popędzi, to nawet mając dwie ręce do dyspozycji nie daję rady jej utrzymać A dziś wystartowała do gołębia, siedzącego pod bramą... Ewidentnie szuka zaczepki, energia ją rozpiera. Gdyby była taka, jak nasze psiaki, które mogłam bez obaw puścić nad Odrą, rzucać im patyki itd., wzięłabym ją na taki forsowniejszy spacer...
Ale nie da rady z takim charakterkiem

W moim przytulisku psi dziadek który poszedł na tymczas aby przechować się przez okres mrozów już do kojca nie wraca:)

Czarrek a jakie gołębie trzymasz? Gołębie ozdobne czy pocztowe? Ja też jestem gołębiarz   Ja mam różne, pocztowe też mam, ale nie puszczam na loty bo to za dużo kasy kosztuje przygotowanie gołębi do lotów.

Mialam kolejnego kota, na któtko. Odezwała się Pani z ogłoszenia, po wstępnej rozmowie wypadła bardzo sensownie i zaczęła się szybka akcja.

Poniedziałek - odrobaczenie
Czwartek - przyniosłam go sobie do domu, żeby mieć pewność, że będzie i będzie na czczo przed zabiegiem
Piątek - kastracja
Niedziela - pojechał do nowego domu

To ostatni z bardzo  proludzkich, miziatych kocurków jakie były na działce (reszta jest taka typowo działkowa, nie nadaje się na domowe). Gdyby udało się złapać ich matkę (ostatnia która została płodna, a do klatki łapki nie wejdzie) to byłby koniec dynastii.

Estera, do weta, i to prędko!

Właśnie u nas w przytulisku warunki są kiepskie.  Są 2 porządne kojce (ze zbiórek) i kilka takich samoróbek, 2 psy mieszkają w garażach blaszakach. Teren jak składowisko śmieci wygląda. To też nie tak, że te psy tam mieszkają naście lat, bo przytulisko funkcjonuje od lipca 2021 bodajże.

Jest budynek nieogrzewany, karmę w nim się trzyma i opcjonalnie psa po zabiegu żeby go inne nie poszarpaly.

Koleżanka ma stamtąd kota który niemal umarł śmiercią głodową - żarcie było, ale on był tak przerazony jazgotem i biegającymi psami, że przestał spod szafy wychodzić. Koty są tam trzymane jako wolnożyjace, chyba że dopadnie je pies który nie jest catfriendly, to wtedy są nieżyjące.

Są chęci, tylko warunki żadne.