Osobiście, szczerze mówiąc nie przepadam za kucami. Może dlatego, że każdy kucuś jakiego w życiu spotkałam był znarowiony i bardzo niechętny do jakiejkolwiek (tak się pisze?
) współpracy. No i wieczne komentarze znajomych i rodzinki, że "jeszcze trochę i będę szurać nogami po ziemi"
Na Gwiazdce:
Ech... Uwieeeeelbiam duże konie. Można powiedzieć, że czuję się na nich... bezpieczniej :
:
A jeśli chodzi o Falabelle, to najsmutniejsze jest to, że wielu ludzi uważa je nie za konie, tylko jakieś maskoteczki, które można traktować w odmienny sposób.