U mnie jak zobaczyły dziewczyny warkoczyki przyczepione do włosów spinką, zaraz gadały, że super i że chcą takie. A bransoletki to totalny szał (od wczoraj, kiedy przynioslam jedna do szkoły)! W sobotę kumpela do mnie przychodzi i ją uczę robić. Zastanawiam się, czy takie rozprowadzanie tego w szkole, sprzedawanie za kilkadziesiąt groszy łamie statut szkoły... No bo chodzi mi o te grosze o koszt muliny na zrobienie bransoletki... Bo wiele osób chciało. Oczywiście nigdy nie da się idealnie ocenić ile by kosztowało tyle muliny, więc napewno trochę wychodzi dla mnie z tego... Myślicie, że mogę za coś takiego uwage dostać albo obniżone zachowanie? W końcu były filofuny i też sprzedawali i nic nie było, niektórzy nawet chcieli filofuny nauczycielom wciskać za kase...