Oczywiście mozna nie jeść mięsa. Tyle, że dla mnie wegetarianizm to cos więcej niz ślepe ogniwo ewolucji objawiające się wyrzucaniem szynki z drugiego snadania, a kotleta z obiadków mamusi. Zresztą tu chyba Ciebie, Wega, przekonywac nie muszę.
Rzecz w tym, że jeśli nie ma się wegetariańskich rodziców, to decyzja o przejściu na wege oznacza "witamy w krainie rondli, sklepów spożywczych i podstawowej wiedzy o odżywianiu". A temu potrafi podołać niewiele osób w wieku młodszo-gimnazjalnym.
Pyrą, bułą i cukrem jako zasadniczą dieta można zrobic sobie krzywdę. O wiele łatwiej, niż schaboszczakiem z ziemniakami i surówką. Oczywiście równie dobrze można sobie zrujnować zdrówko tymże schaboszczakiem popartym samymi słodyczami, produktami mącznymi i smalcem. Jak równiez kwitnaco żyć na sensownej diecie wegetariańskiej.
Tej pani od 17 lat jako normy - daruj - nie uwierzę. Istnieje "doktor Kwaśniewski" od diety tłuszczowej, który też jest dyplomowany... Wole raczej zaufać ogólnemu dorobkowi nauki, niz prywatnym objawieniom...
a co do przypadków jednostkowych, to znam wegetariankę od urodzenia (mama i tata sa wege), która dostała tej damskiej przyjemności w wieku lat niecałych 13, oraz mięsożerczynię, która miała ukończone 17. Obie są stuprocentowo zdrowe, jedna nawet dzieciata.
Oczywiście, przy pewnej dozie wiedzy biologicznej wiadomo, ze płodnośc jest pierwszą funkcją organizmów, jaka "wypada" w warunkach niedoborów i obciążeń. Organizm "wyłącza" tę funkcję nie tylko w sytuacji niedoboru, lecz i samego braku rezerw. Dotyczy to równiez kobiet ostro ćwiczących w sporcie. Tyle, że tego, czy organizm znajduje się jeszcze w sytuwacji braku rezerw, czy juz niedoboru, nie da się ocenić na oko.
I jeszcze jeden problem: u dorosłej kobiety czasowy zanik funkcjonowania jajników (przy założeniu, że nie doszło do ekstremalnego wyniszczenia) będzie odwracalny. Dziewczyna, która będzie je miała "zagłodzone" w okresie najintensywniejszego wzrostu, może sobie zafundowac w ten sposób dożywotnią antykoncepcję, niestety bez mozliwosci rezygnacji.