no rozgrzanie to oczywiście podstawa tak samo jak i zebranie. Nie chodzi tu o zebranie w kwestii o koń ma pięknie głowę tylko chodzi o zaangażowanie zadu. A więc nieraz zdaża mi się wydłużyć koina i wtedy skok płaski i fee ale koń zebrany kuleczka, spręzynka napięta od zadu to wyskakuje jak z torpedy z zapasem na kilometr w góre i w dal:P Więc tu jest podstawa, żeby koń skakał "od zadu" a nie "od przodu". nawiązując do rozgrzania - każdy koń ma swój własny system przygotowawczy do skoków jeden potrzebuje 2 godzin ( skrajności
) inny godzinke a nawet mniej. Mówię tu przede wszystkim o koniach prywatnych , gdyż szkółkowe, często chodzą wcześniej godzine rpzed skokami co jednak nie zwalnia ich z pożadnej rozgrzewki. Mojemu koniowi wystarcza około 45 minut porządnej pracy na to by być przygotowanym do skoków, ale jeździłam tez na takich, którym rozgrzanie się zajmowało około 1.5 h. Ważne jest szczególnie rozluźnienie na spiętym koniu skok wychodzi beznadziejnie. Więc duuużo duuuużo zakrętów wolt ciasnych kółek w każdym chodzie, żucia z ręki, (jeżeli koń potrafi) różne figury ujeżdżeniowe. Rozluźnienie konia "na boki" w potylicy. Polecam dużo pracy w stępie na kołak esach, wężach i innych. dodania skrócenia przejscia o dwa chody wyżej niżej co dwa kroki kombinacje i duużo wiele innych ćwiczeń a rozgimnastykowanie całego ciała konia w każdą stronę a przede wszystkim - ustawienia go na pomoce
PS: dzisiaj kompletnie utwierdziłam się w przekonaniu, że szachy lepsze. Pan Jacek stwierdził, że zrobi mi niespodziankę - jazda bez strzemion
no i Ole wszystko boli i ledwo się rusza ALE (!!) trzech trenerów czuwało nad moją sylwetką, dosiadem, ręką głowa, plecami ( nie miałam sekundy wytchnienia przy jeździe 1h z haczykiem
) No i koń jak nowy luźno chodziła zupełnie inaczej... Więc przesłanie na dziń dzisiejszy które sprawdza się w 100%:
PRACUJ NAD SOBA NIE NAD KONIEM BO TO JEŹDZIEC JEST SIEROTA, KTÓRA NIE POTRAFI KONIOWI NIE RPZESZKADZAĆ...
takim miłym akcentem zakańczam swe wywody