Kastracja jest mniej inwazyjna od steryzlizacji, choc oba zabiegi sa wykonywane.
Ja mojego samca kastrowalam w kiedu 2,5 roku - dokladnie lipiec 2004r.
Ogolnie zniosl to wzorow. I kastrowalam go ze wzgledu na 'ograniczenie' hodowli i zdrowie samiczki. Nie ukrywam, ze pozytywem calej tej sytuacji okazalo sie to, ze przy zaznaczaniu terenu nie unosza sie w powietrzu az tak intensywne zapachy
Przy czym to bylo najmniej znaczace przy podejmowaniu decyzji.
Najwiekszym niebezpieczenstwem jest narkoza. Za duza dawka narkozy wiaze sie z ryzykiem nie wybudzenia wieprza. Takze poszukaj weta - chirugia i najlepiej znajacego sie na gryzoniach.
Patrzac wstecz, w ostatnim polroku odbylo sie kilka kastracji knurkow i wszystkie zakonczone sukcesem (z tych o ktorych wiem). Czasami Panom puchly okolicy poddawane zabiegowi
ale swiniaki wychodzily calo. Filip nic nie stracil na swojej 'meskosci' , takze jego zachowanie wiele sie nei zmienialo. No... mogl sobie wiecej 'uzyc' bez konsekwencji
p.s. samiczki tez terkotaja jak maja rujke
ale jesli 'otwiera' mu sie pupcia przy terkotaniu, to na pewno facet