Dowcipy o Anemikach
Anemik lezy w szpitalu
-Siooostrooo, pająąąąkkk
- Cicho bądź
-Aleeee siooostrooo, paaaająąąkk
- Zamknij się.
-Gdzieee mnieee wleeeczeeesz byydlakuuu?
***
Anemik leży w szpitalu:
- Siooostrooo, pchłaaa
- Cicho
- Siooostroo, pchłaaa
- Z pchłą sobie nie poradzisz?
- Coo ręceee wykręęęcaaasz?
***
-Siostroooo, gaaazeeetaaa!
-Co? Przynieść?
- Nieee, przygniooootłaaaa!
***
Lekarz przyszedł na oddział anemików.
-Cześć orły, sokoły!
-Dlaaaczeeego paaan taak dooo naaas móóóówiii?
-Jak to? A kto wczoraj latał pod sufitem, jak pielęgniarka włączyła wentylator?
***
Anemik napadł na przechodnia, wyciąga pistolet i mówi:
-Pieeeniąąądzeee, albooo żyyycieee.
Po chwili:
- Pif Paf! Maaasz czaaas dopóóókiiii kuuulee nie doleeecąąą.
***
Anemik postanowił popełnić samobójstwo. Skoczył z 10 piętra budynku.
10 piętro...
9 piętro...
8 piętro...
7 piętro...
6 piętro...
Podmuch wiatru
7 piętro...
8 piętro...
9 piętro...
***
Anemik tłumaczy dyrektorowi zoo, dlaczego wszystkie żółwie uciekły z klatki.
- Booo too byłaaaa chwilaaa. Otwooorzyyłeeem klaaatkęęęę, byyy im nalaaaać woooodyyy, a oooneee myyyk, myyyk, myyyk...
***
Idzie Anemik z psem. I wyśmiewają się z niego dzieci:
-Anemik, anemik, anemik!!!
-Nieee śmieeejciee się zee mnieee.
-Anemik, anemik, anemik!
- Boooo waaas poszczuuuujęęęe moiiim pseeeem.
- Anemik, anemik, anemik!
- Aaaazoooor, bieeeerz iiich.
-Haaaauuuuuuu.
***
-Siooostrooo, przeeeciąg!
-Cicho!
-Siooostrooo, przeeeciąąąg!
-Cicho bądź!
- dooo wiiidzeeeeniaaaaa
Dowcipy o leniwcach
Wiszą dwa leniwce na drzewie. Wiszą i wiszą. Bez żadnego ruchu. Mija już długi czas, nagle jeden się lekko poruszył. A drugi:
-Rysiek! Nie bądź taki nerwowy!
***
Rozmawiają 3 leniwce, kto jest najbardziej leniwy.
Pierwszy mówi:
-Idę sobie ostatnio ulicą, patrzę: worek złota leży na ziemi, ale mi się go podnieść nie chciało.
Drugi mówi:
-Idę sobie ostatnio ulicą, patrzę: piękna, naga kobieta leży na ziemi i chce, żeby ją przelecieć. Ale poszedłem dalej, bo mi się nie chciało.
Trzeci mówi:
-A wiecie co? Ostatnio byłam w kinie na bardzo śmiesznej komedii i cały czas płakałem.
-Jak to? na komedii i płakałeś?
-Tak, bo przyciąlem sobie jajka i nie chciało mi się wstać poprawić.
Dowcipy o Jasiu
Stasio, Kazio i Jasio sprzeczają się, którego z nich dziadek jest najmniejszy.
Stasio:
-Mój dziadek jest taki mały, że mieści się w lodówce.
Kazio:
-Mój jest taki mały, że mieści się w umywalce.
Jasio:
-E tam. Mój jest taki mały, że musi wchodzić na drabinę, by zebrać poziomki.
***
Jaś spotkał policjanta. Policjant się pyta:
-Co? Podoba Ci się czapka?
-Podoba.
- A podoba Ci się kijek?
- Podoba.
- A chciałbyś zostać policjantem?
-Proszę Pana, ale ja się dobrze uczę.
***
Przychodzi Jaś do sklepu, stawia na ladzie słoik i mówi:
-Mamusia prosi, żeby nalać do słoika śmietanki.
Sprzedawczyni nalała śmietanki i mówi:
-10 zł się należy.
-Mamusia położyła pieniążki na dnie słoika.
***
Nauczycielka kazała dzieciom zrobić pułapkę na myszy. Jaś przyniósł deskę i wbity gwóźdź ostrzem do góry.
- Jasiu, to jest pułapka na myszy?
- No tak. Położy się serek. Przyjdzie myszka i : jest serek, jest serek jest serek (odruch kiwania głową). I po myszce.
- Jasiu, ta pułapka się nie nadaję. Zrób nową.
To Jaś przyniósł deskę z wbitą w nią żyletką.
-Jasiu, jak się myszka na to złapie?
- Widzi Pani, nie położy się serka, myszka przyjdzie i: nie ma serka, nie ma serka, nie ma serka (odruch kręcenia głową). I po myszce.
- Jasiu, masz zrobić nową i ma być już ona dobra.
Jaś przyniósł samą deskę.
- Jasiu? Co to ma być? To nie jest pułapka na myszy.
- Owszem jest. Znowu się nie położy serka, przyjdzie myszka i:(odruch uderzania się deską po głowie) znowu nie ma serka, znowu nie ma serka...
>Lepiej jest, jak się pokazuje, ale powinniscie zrozumiec
***
Tata kupił Jasiowi płytę z bajkami, bo sam nie miał już siły opowiadać co wieczór. Włączył synkowi płytę i wyszedł z pokoju. Nagle słyszy: łup, łup, łup... Poszedł do pokoju synka, a Jaś wali głową o ścianę wołając: chcę! chcę! chcę!
Tatuś zaczął słuchać płyty, a tam: chcesz? opowiem ci bajeczkę... chcesz? opowiem ci bajeczkę... chcesz? opowiem....
***
Jaś przyszedł do szkoły nieprzygotowany do lekcji.
-Czemu jesteś nieprzygotowany?
-Miałem pogrzeb. Dziadka przejechał walec.
Drugi dzień to samo.
- Czemu dziś jesteś nieprzygotowany?
- Pogrzeb. Babcie przejechał walec.
Trzeci dzień znowu.
-Czemu jesteś nieprzygotowany?
-Pogrzeb. Tatusia przejechał walec.
Czwarty dzień.
- Czemu jesteś nieprzygotowany?
- Pogrzeb. Mamusię przejechał walec.
- I co ty teraz zrobisz sierotko?
- Nic, dalej będę jeździł walcem.
***
Tatuś kupił Jasiowi żółwia. Jaś popędził do pokoju, zamknął drzwi na klucz i się bawi. Po chwili wybiega z płaczem:
-Tatooo! Ten żółw jest chory!
- Co? Niemożliwe.
-Zobacz, jakie on ma gorące nóżki!
-Faktycznie, strasznie gorące!
Poszli do sklepu zoologicznego.
- Chciałbym wymienić żółwia, bo sprzedał mi pan chorego.
- Niemożliwe.
- Niech pan dotkie nóżek, jakie są gorące.
- Faktycznie, strasznie gorące!
Jaś ucieszony z nowego żółwia pobiegł do pokoju i się bawi. Po chwili jednak sytuacja się powtarza i tatuś wymienia żółwia na nowego. Jaś bardzo szczęśliwy, pobiegł do pokoju, ale w radości zapomniał zamknąć drzwi. Tatuś postanowił zobaczyć, jak tam jego synek bawi się żółwiem. Uchylił lekko drzwi, patrzy a Jaś siedzi na dywanie i się bawi: Brrrummm, Brrruuuuummm, Bruuummm...
(powinniscie chyba skojarzyc, co sie robi z zabawkami- najczesciej samochodziki- jak sie wydaje takie odglosy
)