a nas spotkała wczoraj nieprzyjemna przygoda
na wieczornym spacerze na Maxa rzucił się pitt bull, ponieważ tamten pies był bez smyczy wpadł na Maxa z taką siłą, że zerwał mu smycz, psy wypadły na ulicę (jedną z bardziej ruchliwych w warszawie), mój mąż rzucił się, aby ściągnąć je z powrotem na chodnik, niestety w tym momencie Wiki rzucił się na "ratunek" Maxowi... efekt był taki, że w nocy jechaliśmy na ostry dyżur
ręka na szczęście nie była złamana, ale trzeba było założyć szwy
i zrobić zastrzyk przeciw tężcowi, Max jest poturbowany, ma startą skórę na łapkach, kuleje, ale na szczęście nie ma większych obrażeń, Wiki natomiast jest cały, byliśmy już u weterynarza, Max dostał zsatrzyki i mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie, jak mu wczoraj przemywaliśmy rany to miał takie strasznie duże oczy, dziś leży sobie na posłanku i liże łapki
a z przyjemnych rzeczy: to Wiki został dziś przez godzinę sam w domu i był bardzo grzeczniutki
pozdrawiam i życzę dużo zdrówka Wam i waszym psiakom oraz spokojnych spacerków