Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Żal mi kociaków...  (Przeczytany 1426 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Sal

  • Gość
Żal mi kociaków...
« : 2003-10-10, 07:17 »
Mój Krawatek uciekł od takiego babsztyla, który w ogóle nie dba o żadnego kota. A ma ich teraz (bez Krawatka) bodajże sześć! Wczoraj wieczorem przyszedł pod nasz dom następny - chyba kotka (na moje niefachowe oko  :) Nie wiem, czy nie jest kotna, bo jest okrąglutka, na oko zdrowa, ale była tak wygłodzona, że na jedzenie się rzuciła. Pochłonęła dwie dokładki, zabierała Krawatkowi, łapczywie piła mleko. Dziś rano znowu czekała pod domem. Dałam jej jeść. Mruczała dla mnie... Nie mogę wziąć następnego kota, bo sąsiadka na pewno by sie domyśliła, że to my jej zabieramy te koty. Ale serce mi pęka. Jeśli wszystkie sa takie głodne... Wiem, że na wsiach prawie nikt nie dba o koty... i to jest straszne, ale co mogę poradzić poza dokarmianiem? Przyzwyczai sie drugi kociamber i nie odejdzie, bieda taka słodka...
Śliczna jest: biało-buraskowo-popielata.
Teściowa widywała też jakiegoś rudaska... Pewnie równie głodny...
Zapisane

Ash

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #1 : 2003-10-10, 08:13 »
Nie daj sie zwiesc lapczywemu jedzeniu kota. Wprawdzie czytalam, ze koty jedza spokojnie itepe, ale sadzac po mojej Srajtusze - bardzo w to watpie. Moja nie bywa glodna, karmie ja az nadto. Ale to co wyczynia z jedzeniem i tuz przez tym, jak dostanie miske...!!! Zgroza. Szaleje, wlazi mi wszedzie, miauczy, drapie, popedza, a potem rzuca sie na zarcie i pochlania jakby przez rok nic nie jadla. Normalnie zre, inaczej tego nie mozna nazwac. I ciagle chce wiecej...
Reasumujac - koty tej pani wcale nie musza byc glodne, moze sa po porstu nienazarte  :lol:
Zapisane

Sal

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #2 : 2003-10-10, 09:16 »
Wiesz, chyba nie... Mogło jej smakować jedzenie, ale z tego co wiem od teściowej, to sąsiadka nie dba o koty. Najlepszy przykład to mój Krawatek: był taki schorowany i chudy, jak go zawiozłam do weta, ze nawet nie można go było zaszczepić...
Zapisane

Forum Zwierzaki

Żal mi kociaków...
« Odpowiedz #2 : 2003-10-10, 09:16 »

Ash

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #3 : 2003-10-10, 09:21 »
A skoro tak, to pewnie masz racje... Moja kota to mutant  :lol:
W kazdym razie jesi te koty sasiadki takie zaniedbane, to dobrze ze sie nimi opiekujesz. Niektorzy ewidentnie nie powinni miec zwierzat.
Zapisane

absencja

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #4 : 2003-10-11, 12:26 »
zawsze możes próbowac to zgłosić(jeśli masz pewność)może bedziesz miała szczęście i podziała. A tak na marginesie, jesli zwierzę jest wygłodzone, to nie mozna go od razu nakarmic do oporu
pozdro
absencja
Zapisane

Sal

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #5 : 2003-10-13, 07:36 »
Tak pomyślałam, żeby to gdzieś zgłosić, ale to jest taka koszmarna rodzina, skłócona z moją teściową i mężem, że jeszcze jakbym ja rozpętała burzę, to by ich zjedli! Z tego się co wiem, że głodzą tawet świnie (rzecz dzieje się na wsi, oczywiście).
Kotka regularnie przychodzi, jest kotna. Jest tak ciężka, że nie może sama wskoczyć na krzesło. I chyba boli ją tylna łapka, bo delikatnie utyka.
Cudnie mruczy, łasi się...
Serce mi chce pęknąć, ale nie mogę jej zatrzymać w domu nawet ze względu na Krawatka, bo chce się z nią bawić, zaczepia ją i w trakcie takich zalotów o mało nie strącił jej z krzesła. Złapałam ją w locie, bo mogła upaśc na brzuch. Pośceliłam jej w stodole, w takiej skrzyni. Dałam dużo starych ciuchów. Ma ciepło. Na posiłki przychodzi regularnie. Jak mnie nie ma, teściowa ją karmi. Boję się, ze sie u teściowej okoci. Co my poczniemy z tymi maleństwami? Komu je oddamy? Przeciez nie tak łatwo znaleź dobrego opiekuna dla kota...
Zapisane

Sal

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #6 : 2003-10-14, 09:03 »
No i została prawie domownikiem... Śliczności przychodzi regularnie na posiłki, ale na noc wędruje do stodoły, na swoje posłanie. Krawatek jest chyba zazdrosny...
Zapisane

myszka

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #7 : 2003-10-14, 09:21 »
Hm, najlepiej gdybyście mogli niedługo po porodzie zorganizować sterylizację, żeby kota więcej nie rodziła...
Zapisane

Sal

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #8 : 2003-10-14, 09:46 »
Wiem, że tak byłoby najlepiej, ale wszystko rozbija się o koszty. Zapytam weta, czy dałoby się zapłacić mniej. No i musiałabym przejąć opiekę nad Śliczności przynajmniej po operacji. A to nie byłoby łatwe, bo już wtedy na pewno by sie nie wyprowadziła... a sąsiadka chyba by teściowej oczy wydrapała, gdyby "przepadł" drugi kot.
Mają bodajże 6 kotów. Przeciez wkrótce będzie z tego całe stado!!! A głupi babsztyl umie tylko wszczynać awantury, zamiast zatroszczyć sie o swoje zwierzaki.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Żal mi kociaków...
« Odpowiedz #8 : 2003-10-14, 09:46 »

myszka

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #9 : 2003-10-14, 09:56 »
Myślę, że jeśli macie jakiegoś fajnego weta, to zgodzi się zrobić operację "po kosztach". Można też spróbować zahaczyć o schronisko. I nie martw się, że kocica nie wyprowadzi się od was po rekonwalescencji - w końcu i tak łazi gdzie chce i tego zwyczaju nie zmieni.
Byłoby super, gdybyście chociaż wy zadbali o to, aby te koty się nie mnożyły bez opamiętania. Szkoda ich po prostu.
Zapisane

Sal

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #10 : 2003-10-14, 11:21 »
Poczekamy... Niech się najpierw okoci. Nie wiem, kiedy to nastąpi, bo się absolutnie nie znam, ale jest już grubiutka. Szkoda, że idzie zima, bo maluchom będzie trudniej...
Cierpi tylko pies, bo jest wyprowadzany na smyczy, żeby kocie nie zrobił krzywdy, gdy ta jest w pobliżu. Pasjami, niestety, nie znosi kotów...
Zapisane

Sal

  • Gość
Żal mi kociaków...
« Odpowiedź #11 : 2003-10-23, 09:14 »
I no kota jest domownikiem!!!
Wzięła przykład z Krawatka i została u nas.
Tak się polublii z Krawatkiem, że ciągle wyprawiają wspólne harce!
Jest w połowie ciąży. Jeśli sąsiadka nie będzie robić awantur o nastepnego kota, zostanie u nas. Po porodzie przejdzie sterylkę (jak i jej ulubiony kolega Krawatek). Już szukam chętnych na kociaki z jej miotu.
Wczoraj wet dał jej zastrzyk, dostała leki... Biedna niestety też chora...
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.051 sekund z 22 zapytaniami.