witam was...
dziwnie zaczynac na forum od tak paskudnej kwestii...
jednak strasznie dziwi mnie wasza nieswiadomosc..czy naprawde nie wiedzieliscie nic na temat rzezni..ehhh..sorry,moze ja mam po prostu skrzywienia zawodowe."normalni" ludzie nie musza wiedziec takich rzeczy.
chcialam w kazdym razie dodac tylko od siebie ,ze takie jak wyzej opisane rzeczy nie zdarzaja sie "w jakims miescie" i nie tylko w rzezni pokazanej w polsacie ,tylko w kazdej ,podkreslam kazdej rzezni.przepisy,o jakich napisaliscie nie sa przestrzegane zupelnie ,nie ma co sie czarowac..te urzadzenia nazywaja sie faktycznie oparzalniki.sluza do zmiekczenuia skory i usuniecia z niej zanieczyszczen.z tego co mi wiadomo pozniej uzywa sie tez ognia do opalania szczeciny.
rozwiewajac watpliwosci Wiedzmy-sa takie urzedzenia,sa uzywane.w kazdej rzezni.i nie tylko jesli chodzi o swinie.tak samo jest z drobiem.nie bede sie w szczegoly wdawac.jedynie inny jest proces "obrobki" zwierzat duzych [duze przezuwacze i konie],ale inny jest tez sposob samego uboju...
zastanwia mnie dlaczego wszyscy tak strasznie wzdychaja?..ludzie ja wiem ,ze to straszne i czasem wracajac z takiego miejsca [a mam "przyjemnosc" jezdzic co jakis czas] mialam nadzieje,ze autobus roztrzaska sie na najblizyszym drzewie...jednak zadajcie sobie pytanie:nie nosze czasem skorzanych butow?torebki?kurtki?jakich kosmetykow uzywam?....
nie wiem,czy wiecie ,ale najlepsza skora na torebki jest "uzyskiwana" ze zrebakow...
Phryso...