A to tak a’propo telenowel J
(tekst nie jest mojego autorstwa!
; autora nie znam...)
TELENOWELA =)
Tytuł: Nawiedzona
Odcinek: 147
Streszczenie poprzedniego (146) odcinka: Don Alfonso otwiera drzwi.
Ładnie urządzony pokój (boazeria, obrazek Matki Boskiej na ścianie), trochę po południu. A którzy mówią wolno, żeby bez cięcia wstawiać między słowami przerwy na reklamę.
Aurelio (sam): Jestem sam. Nie mogę żyć bez niej (w górnym lewym rogu ekranu pokazuje się twarz tej, bez której nie może żyć). Dlaczego mnie zostawiła?... (robi pytającą minę, żeby było jasne, ze nie wie).
Drugi pokój, jeszcze ładniej urządzony (boazeria, dwa obrazki Matki Boskiej).
Isaura (w tym czasie): Och, to gbur z tego Aurelia. Tak go kocham (kładzie rękę na sercu, aby pokazać jak bardzo). (Słychać kroki). Słyszę kroki! Kto to może być? Ach, drzwi się otwierają! (drzwi rzeczywiście się otwierają). Może to Aurelio przyszedł mnie przeprosić? Ale, ale! (wchodzi stare, wyzywająco ubrane babsko o prezencji burdel-mamy) To Rosalia, moja wierna przyjaciółka! Ona mnie pocieszy.
Rosalia (zatrzymuje się, ciężko sapiąc): Isauro, dziecko moje (to kłamstwo- Isaura nie jest nawet w połowie tak ładna), cóż ty tutaj robisz?
Isaura(leżąc) : Och, nie pytaj!
Rosalia (rozgląda się, w zamyśleniu gładząc wąsy): A gdzie kochanek twój, Aurelio?
Isaura: Ach! (Zaczyna płakać)
Rosalia (spostrzegawczo): Isauro, ty płaczesz.
Isaura (szlochając): Nie... to znaczy tak (chyba sama nie wie). Chyba sama nie wiem... To takie straszne!
Rosalia: Jak mogę ci pomóc, dziecko moje? (znowu kłamie)
Isaura: Dlaczego?!... Dlaczego on mnie tak skrzywdził?...
Rosalia (podchodzi do łóżka; konieczny odjazd kamery, bo ropucha cały pokój zasłania): Co ci zrobił ten potwór?
Isaura (ciągle płacząc): Och!
Cięcie
Aurelio (w międzyczasie; ciągle sam): Ciągle jestem sam. Już tyle czasu minęło (ścienny stoper z kukułką pokazuje 10 minut czasu filmowego, tj. 20minut czasu rzeczywistego) odkąd Isaura odeszła. (kamera pokazuje drzwi, którymi odeszła) Nie chciałem, naprawdę nie chciałem (robi rozpaczliwą minę) jej skrzywdzić (nieumiejętnie chowa zakrwawione ręce za plecy), Przecież... Przecież sama chciała... Brak mi sił (brak mu sił- opiera się o szafę)
Cięcie
Isaura(w tym samym czasie): Rosalio! Moja wierna przyjaciółko! On mnie (jąka się, zbliżenie ust, żeby było widać, którędy się jaka). On mnie skrzywdził!
Rosalia: Ach! Zawsze cię ostrzegałam przed tym... tym... (szuka właściwego słowa; krótko, bo nie zna ich wiele) brutalem!
Isaura (podnosząc głowę i przestając płakać; dramatycznym szeptem): Rosalio, czy słyszysz?
Rosalia ( Głupio kręcąc głową wokoło; szept równie dramatyczny): nie.
Isaura: Ach! Słyszę kroki na schodach! (skubana, rzeczywiście słychać kroki) (z nadzieją w głosie) mam nadzieję, że to Aurelio!
Aurelio ( w rzeczy samej; kamera pokazuje twarz, żeby nie było wątpliwości): Isauro!
Isaura (podobnym tonem): Aurelio!
Aurelio (klęka na kolanach, swoich): Kocham cię Isauro!
Rosalia (po cichu, do siebie): A już myślałam, że będzie mój!
Isaura (podbiega do Aurelia) : Ja też cię kocham!
(obejmują się; napisy końcowe)