Chciałam się ostatnio opalić, bo jestem blada jak duch.
Wskoczyłam więc w klapki, i poczłapałam na działkę,żeby sobie rozłożyć kocyk i się troszkę podsmażyć,przyrumienić. I co ?
przyszłam, położyłam się na kocu, leżałam może 5 min klnąc soczyście(bo słoneczko to zdecydowanie nie to,co lubię), w końcu nie wytrzymałam, weszłam do chatki i tam ległam sobie na wyrku. Tak skończyło się moje opalanie.
Mnie słonko 'łapie' nawet szybko .. tylko,że ja za opalaniem strasznie nie przepadam. Więc cóż, pozostaje się przyzwyczaić do mojego ryjka białego.