(...) o naj,naj naj zespole ^^
Dokładnie. Nie ma lepszego na tym świecie :]
To opowiadanie spełnia moją potrzebę orginalności, bo chyba nie pomylę się zbytnio, pisząc, że w Polsce brakuje osób które pisałby cokolwiek o R+
Obecnie mam pięć odcinków, więc nikt nie będzie płakał, jeśli teraz dam drugi, prawda?
________________________
Nie ćwiczyli zbyt długo; jak na razie nie było żadnych nowych piosenek w planach, a trasa koncertowa dobiegała już ku końcowi.
Rozmawiali jeszcze przez chwilę o sprawach zupełnie nieistotnych, po czym rozeszli się do pokoi, ponieważ było już całkiem późno.
Christoph, zanim wszedł do siebie, zauważył, jak Richard mówi coś do Tilla. Pewnie znów coś o mnie, pomyślał, i starając się już więcej nie odwracać, zamknął za sobą drzwi.
Zapach sterylnego, hotelowego pokoju drażnił jego skądinąd wrażliwe powonienie; brakowało mu tutaj ciepłego, domowego bałaganu, dającego poczucie bezpieczeństwa.
Westchnął wreszcie, i zdjął przepocony podkoszulek. Senność ciążyła mu na powiekach, ale postanowił jeszcze coś napisać. Usiadł i otworzył laptopa, wypełniając pomieszczenie bladym, błękitnym światłem.
Rozległo się pukanie.
- Cholera- powiedział do siebie z rozdrażnieniem Schneider- Kto!?
- Tylko ja- usłyszał znajomy głos, przytłumiony przez drzwi.
Perkusista przekręcił klucz w drzwiach i otworzył. Natychmiast pożałował jednak tego, co zrobił czując zainteresowany wzrok Richarda na swojej piersi.
- Co chciałeś?
- Nie bądź opryskliwy, Christoph- głos gitarzysty był pełen ciepłych uczuć, ale oczami cały czas wodził po jego nagości.
- No więc?- Schneider starał się nadać swojemu głosu przyjazne tony, jednocześnie maskując rosnące zażenowanie.
- Zapomniałem życzyć ci dobrej nocy...- uśmiechnął się Richard, nareszcie patrząc swoimi zielonymi oczami w jego, niebieskie.
- Jakoś nigdy, kiedy zdarzało ci się zapomnieć, nie wracałeś, by to zrobić.- odparł podejrzliwie Christoph.
- Ale teraz przyszedłem.- Richard podszedł nieco bliżej, Schneider natychmiast cofnął się w głąb pomieszczenia- Więc... dobranoc, Christoph.
- Dobranoc.
Gitarzysta odwrócił się i wszedł do swojego pokoju. Doom jeszcze przez chwilę stał w drzwiach, a w głowie słyszał miękki głos przyjaciela.
- Jestem po prostu senny, nic takiego- spróbował sam siebie przekonać, po czym zamknął drzwi i wyłączył laptopa.
Łazienka była utrzymana w tonacji zielonej; jak oczy Richarda. Christoph spojrzał na swoje odbicie w lustrze- źrenice były niebezpiecznie rozszerzone, a policzki rozpalone.
Chyba mam gorączkę, pomyślał perkusista, dotykając czoła. Rozebrał się i włączył zimną wodę. Nie było to może najprzyjemniejsze, ale z pewnością przynosiło ulgę. Zza ściany dobiegło uszu perkusisty pełne optymizmu gwizdanie i towarzyszące mu pluski. Westchnął z tęsknotą za ciepłą kąpielą, wytarł się i wsunął w rażąco białą pościel. Leżał jeszcze przez chwilę, dopóki nie zmorzył go sen, pełen głosów z przeszłości.
__________________