ja bym wlasnie chciała tak jak Ty Inwersja, pracowac w stajni ale nie za jazdy bo jeździc w zasadzie nie moge .Ale w ogóle po to żeby miec kontakt z koniem. Też uwielbiam pracowac w stajni, ścielić im, wypuszczać i sporowadzaćz ląki i tego typu rzeczy. Dla mnie to jest 100 razy ważniejsze niż jazda. Bo jazda to tylko "dodatek"
Zgadza się
. Jazda nie wystarcza
. A mój krok mówi że najlepiej jakbym wogóle z jazdy zrezygnowała
ale reszta mówi zaś co innego
(woczoraj przeżyłam mój pierwszy kłus... i niestety gaaaalop
bo mi się koń płoszył i na dodatek łytki mi wszędzie latały
--- z 10 min. jazdy a jush ból
:P:P)... dzisiaj dziewczyny sobie poszły na spacer po lesie z końmi a ja do domu musiałam jechać---> zaczynam nie cierpieć zimy
dość że jestem tam tylko pół dnia to jeszczcze tylko dwa razy w tygodniu
... no cuch lepsze to niż nic.... No i jeszcze te zakwasy na rękach po wywalaniu gnoju Rudemu
(a tak wogóle ja zajmuje się tylko jednym koniem
---> wszyscy się zajmują tam tylko jednym... chyba że klacz ma źrebaka...). Ja kceeeeeeemmmmmmmmm wioooosne
. Albo kogos kto ze mnna tam będzie jeździł w tygodniu i ewentualnie w weekend:>
. Chętnych prosze o kontakt na PW