Śliczny myszak
Dziś Piegus zaliczył dwie lecznice. Na klinikach pani doktor zaleciła podawanie Vetorylu przez miesiąc, a potem kontrolne badanie krwi i USG. No więc poszliśmy do naszej lecznicy zdać relację i zamówić lek.
I tak: najpierw piesek ciągnął mnie w stronę przeciwną do klinik (miał tam USG serca i widać, zapamiętał), potem zapierał się w drodze do swojej wetki... W poniedziałek postaramy się odebrać lek i zaczniemy kurację. Trochę się obawiam, jak to będzie z podawaniem Vetorylu, bo o ile Heparegen Pigi łyka jak smaczka, to z kapsułką pewnie będzie gorzej...
Czy Wasze psy też nie chcą pić wody w lecznicy? Pigi po powrocie do domu wypił prawie cały kubek, a tam, choć leżał obok miski, nawet nie wyciągnął nosa w stronę... A już miał za sobą wizytę w klinikach, więc trochę zmachany był... Nie pamiętam, by kiedykolwiek pił u weterynarza...
Pigwa teraz jest niefotogeniczna i ma łysy koniec ogonka (efekt Cushinga)... Taki bieduś się z niego zrobił, brzuszek też łysy, nie zarasta po goleniu do USG...
Ogólnie zmarniał mi piesek, choć sadełko na brzuszku jest... Może jeszcze wyładnieje i wtedy cykniemy fotkę